Izajasza 57:1-13

Izajasza 57:1-13 SNP

Sprawiedliwy ginie, a nikt nie bierze sobie tego do serca; ludzie prawi są zabierani, a nikt na to nie zważa! Tak! Ze względu na zło zabierani są sprawiedliwi. Wkraczają do pokoju, odpoczywają na swych łożach, podąża za nimi ich prawość. Lecz wy zbliżcie się tutaj, synowie czarownicy, potomkowie cudzołożnika — i dalej cudzołóżcie! Z kogo się naśmiewacie? Przed kim rozdziawiacie usta? Komu wywieszacie język? Czy to nie wy jesteście dziećmi buntu i potomstwem kłamstwa? Wy, którzy się parzycie z bóstwami pod każdym zielonym drzewem i zabijacie w ofierze dzieci w jarach rzek, pod urwiskami skał? Twój dział leży wśród gładkich rzecznych kamieni! To one przypadły ci losem. Również im wylewałaś płyny na ofiarę i ofiarowałaś pokarmy — czy mam to przeoczyć? Na górze wysokiej i wyniosłej przygotowałaś sobie łoże. Tam wychodziłaś, by składać swe rzeźne ofiary. Za drzwiami i odrzwiami umieszczałaś swe znaki! Tak! Nie zważając na Mnie, ścieliłaś łoże, kładłaś się na nim, zostawiałaś obok siebie miejsce, im chętna odcinałaś się ode Mnie — uwielbiałaś dzielić z nimi łoże i oglądać ich męskość. Udawałaś się do króla z olejkiem, mnożyłaś perfumy, wysyłałaś swych posłów daleko, gotowa byłaś zniżyć się choćby do świata umarłych! Męczyły cię twoje liczne podróże, ale nie powiedziałaś: Mam dość! Znajdowałaś w sobie dość siły, dlatego nie osłabłaś. Kogo się obawiałaś i przed kim drżałaś, że kłamałaś i nie pamiętałaś o Mnie, nie brałaś sobie tych spraw do serca? A Ja milczałem — i to od dawna. Dlatego się Mnie nie bałaś! Ja ogłoszę twoją sprawiedliwość oraz twoje uczynki — i nie przydadzą ci się na nic. Gdy będziesz krzyczeć, niech cię wybawią gromady twoich bóstw! Wszystkie je uniesie wiatr, usunie powiew, lecz kto się u Mnie chroni, odziedziczy ziemię i posiądzie mą świętą górę.