Od żałoby do nadziei i uzdrowieniaPrzykład

Navigating Grief to Hope and Healing

Dzień 3 z 5

Znalezienie w Nim radości

Zawsze uważałam się za chrześcijankę, ale mój mąż ani się nim nie czuł, ani nie miał żadnych myśli na temat Boga, więc nie rozmawialiśmy o tym. Nie wzięliśmy ślubu kościelnego i nigdy razem nie byliśmy w kościele. 

Gdy zdiagnozowano u niego IV stadium raka płuc, zdaliśmy sobie sprawę, że nasz wspólny czas ma się ku końcowi. Dużo się wtedy modliłam. Koncentrowałam się na czynieniu ostatnich dni Mike'a jak najlepszymi. Chciałam się o niego troszczyć. Wykorzystywałam każdy kawałeczek woli i siły, by dla niego pozostać pozytywną i pełną nadziei. 

Gdy już nie było się o kogo troszczyć, to jakby cały świat nagle stanął. 

W końcu pozbyłam się tych wszystkich rzeczy, których wzdrygałam się pozbyć, gdy mąż jeszcze żył, np. skarpetek z dziurami. Trwało to sześć lat aż w końcu oddałam resztę jego rzeczy, kilka miesięcy temu. Aż do niedawna nie byłam gotowa, by je oddać. Rób to, co jest dla ciebie dobre. Nieważne, jak to długo trwa.

Długo też nie chodziłam do kościoła. Oglądałam transmisję nabożeństw w TV albo z nagrywarki, co czule nazywałam „piżamowym kościołem", bo mogłam go oglądać w piżamie, w dogodnym czasie. Nie mam pojęcia, dlaczego nie pomyślałam, że mi tego brakuje. „Bo gdzie dwaj lub trzej gromadzą się w moje imię…”. Tak, brakowało mi tego wszystkiego. Ponadto, czy cała ta wygoda rzeczywiście stawia Boga na pierwszym miejscu? 

Po odejściu Mike'a moje kroczenie z Bogiem zmieniło się radykalnie. Powoli znowu zaczęłam czuć się komfortowo podczas modlitwy. Co więcej, zaczęłam się modlić na głos. Przerywałam i nasłuchiwałam Jego prowadzenia. Przez lata cierpiałam na lęki, dochodząc do granicy ataku paniki. Bałam się, że znowu opanuje mnie stres, ale im więcej się do Niego zwracałam, tym łatwiej było mi się pozbyć zmartwień. 

Po pierwsze i najważniejsze, kroczę teraz z Bogiem. To mój numer jeden, a wszystko inne jest na dalszych pozycjach. Mało się niepokoję, a radość tańczy w moim sercu. Znalazłam kościół, który kocham, a moja kościelna rodzina i przyjaciele wzmocnili moją wiarę w cudowny sposób. Dali mi też możliwość, bym mogła się podzielić z innymi moimi doświadczeniami z żałoby, by im choć troszkę pomóc unieść ciężar straty. Tak, wszystko się w moim życiu zmieniło po śmierci męża, ale też były nieoczekiwane błogosławieństwa, pomimo bólu i za to jestem bardzo wdzięczna.

Ojcze Niebiański dziękuję, że piszesz nasze historie znacznie lepiej niż my byśmy mogli. Gdy plany nie układają się po naszemu i pojawiają się sytuacje, na które nie żywiliśmy nadziei, pomóż nam ufać, że Ty masz dla nas coś lepszego, szczególnie wtedy, gdy to zupełnie tak nie wygląda. Kiedy ból i cierpienie wydają się zanadto dłużyć, daj nam zobaczyć przebłyski Twojej radości i błogosławieństwa, które nadejdą. Amen.

Dzień 2Dzień 4

O tym planie

Navigating Grief to Hope and Healing

Trudno zrozumieć albo wytłumaczyć żałobę. Gdy zmarł mój mąż, odczuwałam mieszaninę smutku, samotności i niepokoju o to, co przyniesie dzień jutrzejszy i lęku, jak sobie z tym wszystkim poradzę. Jeśli właśnie zmagasz się z żałobą, to wiedz, że nie jesteś sam. Tak jak to napisałam w powieści „The Shell Collector”, Bóg jest stale z nami w drodze pokonywania bólu i nas wspiera.

More

Pragniemy podziękować WaterBrook Multnomah za udostępnienie tego planu. Aby uzyskać więcej informacji, odwiedź: https://waterbrookmultnomah.com/books/668252/the-shell-collector-by-nancy-naigle/