Krzyczę do Ciebie, lecz mi nie odpowiadasz. Stanąłem, lecz tylko mi się przypatrujesz. Okazałeś się dla mnie okrutny, prześladujesz mnie siłą swego ramienia. Unosisz mnie, każesz mi pędzić z wiatrem i sprawiasz, że potężnieje burza. Tak, wiem, że chcesz mnie wydać na śmierć, że mam się znaleźć w domu spotkania wszystkich żyjących. Czy jednak rozbitek nie wyciąga ręki? Czy w swym nieszczęściu nie woła o pomoc? Czy nie płakałem nad tymi, których dzień był ciężki, a moja dusza nie ubolewała nad potrzebującym? Tak, oczekiwałem szczęścia, a przyszło nieszczęście, spodziewałem się światła, a nastał mrok. Burzy się moje wnętrze i nie może się uspokoić, spotkały mnie dni utrapienia. Chodzę pociemniały, ale nie od słońca, wstaję i w zgromadzeniu wołam o pomoc. Stałem się bratem szakali i przyjacielem strusic. Moja skóra pociemniała i złuszcza się ze mnie, a moje kości spieczone od gorączki. Moja lutnia przygrywa do żałobnej pieśni, a mój flet wtóruje głosowi płaczących.
Czytaj Joba 30
Udostępnij
Porównaj wszystkie przekłady: Joba 30:20-31
Zapisuj wersety, czytaj offline, oglądaj krótkie nauczania i nie tylko!
Strona główna
Biblia
Plany
Nagrania wideo