Jana 9:8-41

Jana 9:8-41 SNP

Wówczas sąsiedzi oraz ci, którzy go przedtem widywali jako żebraka, zastanawiali się: Czy to nie ten, który siadywał i żebrał? Jedni mówili, że to ten, inni twierdzili, że to ktoś do niego podobny. On natomiast przyznawał: To jestem ja. Zagadnęli go zatem: Jak więc odzyskałeś wzrok? Wówczas odpowiedział: Człowiek imieniem Jezus zrobił błoto, nałożył mi na oczy i polecił: Idź, obmyj się w Siloe. Poszedłem więc, obmyłem się — i widzę. Gdzie On jest? — zapytali. Nie wiem — odpowiedział. Zaprowadzili go zatem — jeszcze niedawno niewidomego — do faryzeuszów. A właśnie tego dnia, kiedy Jezus zrobił błoto i otworzył niewidomemu oczy, był szabat. Wtedy z kolei faryzeusze pytali go, w jaki sposób odzyskał wzrok. I powiedział: Nałożył mi na oczy błoto, obmyłem się — i widzę. Niektórzy z faryzeuszów stwierdzili zatem: Ten człowiek nie jest od Boga, bo nie przestrzega szabatu. Inni natomiast byli zdania, że grzeszny człowiek nie może czynić takich znaków. I doszło między nimi do rozłamu. Ponownie więc zwrócili się do uzdrowionego: Co ty o Nim sądzisz? W końcu otworzył ci oczy. I odpowiedział: On jest prorokiem. Żydzi jednak nie uwierzyli, że był on niewidomy i odzyskał wzrok, dopóki nie przywołali jego rodziców. A gdy przyszli, zapytali ich: Czy to jest wasz syn, który — jak twierdzicie — urodził się niewidomy? Jak to się więc stało, że teraz widzi? A rodzice odpowiedzieli: Wiemy, że to jest nasz syn i wiemy, że się urodził niewidomy, lecz jak to się stało, że teraz widzi albo kto otworzył mu oczy — nie wiemy. Zapytajcie jego. Jest dorosły. Niech mówi sam za siebie. Powiedzieli tak z obawy przed Żydami. Żydzi bowiem już wcześniej postanowili, że wyłączą z synagogi każdego, kto uzna Go za Chrystusa. Właśnie dlatego rodzice uzdrowionego powiedzieli: Jest dorosły, zapytajcie jego. Ponownie więc przywołali tego, który był niewidomy. Oddaj chwałę Bogu — powiedzieli. — My wiemy, że ten człowiek jest grzesznikiem. Uzdrowiony odparł: Czy jest grzesznikiem — nie wiem. Wiem jedno: byłem niewidomy, a teraz widzę. Zapytali go więc: Co ci uczynił? Jak otworzył ci oczy? A on: Już wam powiedziałem. Nie dość wam? Co jeszcze chcecie usłyszeć? Może wy też chcecie zostać Jego uczniami? Wtedy go znieważyli: To ty jesteś Jego uczniem. My jesteśmy uczniami Mojżesza. My wiemy, że Bóg przemówił do Mojżesza, Ten natomiast — nie wiemy, skąd jest. Uzdrowiony na to: A to dziwne. Wy nie wiecie, skąd jest, a On otworzył mi oczy. Wiadomo, że Bóg nie wysłuchuje grzeszników, a tylko bogobojnych i posłusznych Jego woli. Od wieków nie słyszano, aby ktoś otworzył oczy niewidomemu od urodzenia. Gdyby ten człowiek nie był od Boga, nie mógłby nic zrobić. Wtedy powiedzieli: Urodziłeś się cały w grzechach — i ty chcesz nas uczyć? I wyrzucili go. Jezus usłyszał, że go wyrzucili, i gdy go odnalazł, zapytał: Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego? On zaś na to: Kto to jest, Panie, abym mógł w Niego uwierzyć? Jezus powiedział: Jest nim Ten, którego już widziałeś, a który teraz z tobą rozmawia. A on: Wierzę, Panie! I złożył Mu pokłon. Jezus odezwał się w te słowa: Przyszedłem na ten świat na sąd, aby niewidzący przejrzeli, a ci, którzy widzą, utracili wzrok. Gdy to usłyszeli obecni przy Nim faryzeusze, zapytali: Czy my także jesteśmy niewidomi? Jezus im odpowiedział: Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu. Ale ponieważ mówicie: Widzimy, wasz grzech nie przestał na was ciążyć.

Czytaj Jana 9