Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń!Przykład

Nie bądź tylko pasażerem łodzi

Inspirowanie innych, aby zostali chrześcijanami wymaga dotarcia do nich i motywowania do myślenia o znaczeniu Boga w ich życiu. W tym celu potrzebujesz płynącej z modlitwy mądrości w sposobie, w jaki się komunikujesz. Musisz zindywidualizować swoje podejście do poszczególnych osób, ponieważ każdy z nas ma inną osobowość i doświadczenia.

Zbyt wielu zostało zniechęconych przez nadgorliwych chrześcijan, którzy prawdopodobnie mieli dobre intencje, ale słabo obmyśloną strategię. Możliwe, że byli zbyt nachalni, albo skupiali się bardziej na swoich planach niż na uczuciach i przekonaniach tych, do których docierali.

Inni znowu modlą się o ożywienie Kościoła. Jednak modląc się i wyczekując, zapominają o tym podstawowym zadaniu, jakie zlecił nam Bóg — głoszeniu innym, że On żyje. Mówimy: "Bóg działa". Bóg mówi: "Będę działał przez ciebie, kiedy ty będziesz działał". Osobiście chcę tylko wypełniać zadanie głoszenia ewangelii. Chcę widzieć ludzi przychodzących do Jezusa, nawiązujących z Nim żywą relację i stających się Jego prawdziwymi naśladowcami.

Wierzę, że każdy chrześcijanin jest odpowiedzialny za dzielenie się swoją wiarą i przyprowadzanie innych do Chrystusa. Jego naśladowcy są przede wszystkim "rybakami" ludzi. Nie możemy być tylko pasażerami łodzi. Musimy zarzucić sieć w ocean ludzi potrzebujących zbawczej mocy Bożej miłości.

Kiedy powiedziałem mojemu tacie, że piszę książkę pod tytułem "Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń", odpowiedział: "Ludzie myślą, że ewangelizacja jest skomplikowana, ale to wcale nie jest skomplikowane. Powinniśmy być gotowi do dzielenia się naszą wiarą w każdym czasie, a to sprowadza się do tego, aby usiąść z kimś twarzą w twarz i po prostu być autentycznym. Powiedzieć im, co Jezus dla ciebie znaczy. Jak twoje życie zmieniło się po spotkaniu Jezusa. Bycie wierzącym to także świadczenie swoim życiem". 

Naśladowcy Jezusa muszą być więcej niż dobrzy i uprzejmi. Potrzebujemy pełnego mocy przesłania, którym możemy się dzielić. Modlę się, abyś znalazł własny sposób, który najbardziej ci odpowiada i który najlepiej będzie służył naszemu niebiańskiemu Ojcu. 

Czy kiedykolwiek poczułeś się zniechęcony przez kogoś, kto próbował cię "ewangelizować"? Co konkretnie dla ciebie nie zagrało? Jakie wnioski możesz z tego wyciągnąć odnośnie dzielenia się swoją wiarą?