Marka 8:1-30

Marka 8:1-30 Biblia, to jest Pismo Święte Starego i Nowego Przymierza Wydanie pierwsze 2018 (SNP)

W tych dniach, gdy znów tłum był wielki i nie mieli co jeść, przywołał uczniów i powiedział do nich: Bardzo mi żal tych ludzi, bo już trzy dni przebywają ze Mną, a nie mają co jeść. Gdybym ich głodnych rozpuścił do domów, opadną z sił po drodze, bo niektórzy przybyli z daleka. Jego uczniowie odpowiedzieli: Skąd tu na pustkowiu wziąć tyle chleba, żeby ich wszystkich nakarmić? I zapytał: Ile macie bochenków? Siedem — odparli. Wtedy polecił zebranym rozłożyć się na ziemi, po czym wziął te siedem chlebów, podziękował Bogu, łamał i rozdawał swoim uczniom, a ci z kolei kładli chleb przed ludźmi. I tak rozdzielili go wśród zgromadzonych. Mieli ponadto kilka rybek. Je też pobłogosławił i polecił rozdać. Spożyli więc posiłek i nasycili się, a pozostawionymi kawałkami napełnili siedem koszy. Tych, którzy jedli, było około czterech tysięcy. Jezus odprawił ich, a następnie wsiadł do łodzi i wraz ze swoimi uczniami przybył w okolice Dalmanuty. Przyszli do Niego faryzeusze i wdali się z Nim w spór. Domagali się o Niego znaku z nieba, chcąc w ten sposób wystawić Go na próbę. On natomiast westchnął głęboko i powiedział: Dlaczego ci ludzie żądają znaku? Zapewniam was, że to pokolenie go nie otrzyma. Po tych słowach zostawił ich, znów wsiadł do łodzi i przeprawił się na drugą stronę. Uczniowie natomiast zapomnieli wziąć chleba. Mieli ze sobą w łodzi tylko jeden bochenek. On tymczasem zaczął ich przestrzegać: Uważajcie, strzeżcie się zakwasu faryzeuszów i zakwasu Heroda! Te słowa przypomniały im o chlebie. Żałowali, że go nie mają. Jezus to zauważył i powiedział: Dlaczego rozprawiacie, że nie macie chleba? Jeszcze do was nie dociera i nie rozumiecie? Czy wasze serca są z kamienia? Macie oczy i nie widzicie? Macie uszy i nie słyszycie? I nie pamiętacie? Gdy rozdzieliłem te pięć chlebów dla pięciu tysięcy, ile koszy napełniliście pozostawionymi kawałkami? Dwanaście — odpowiedzieli. A gdy te siedem chlebów dla czterech tysięcy, ile koszyków pełnych kawałków zebraliście? Odpowiedzieli: Siedem. Zapytał więc: Jeszcze nie rozumiecie? Tak przybyli do Betsaidy. Wówczas przyprowadzili Mu niewidomego i prosili, aby go dotknął. On zaś wziął go za rękę, wyprowadził poza wieś, plunął mu w oczy, położył na niego ręce i zapytał: Czy widzisz coś? Ten zaś, ponieważ odzyskał wzrok, powiedział: Dostrzegam ludzi; widzę, jak chodzą, przypominają mi drzewa. Wtedy Jezus znów nałożył ręce na jego oczy, a on przejrzał i wrócił do zdrowia — zaczął widzieć wszystko bardzo wyraźnie. Jezus odesłał go do domu, mówiąc: Tylko nie wchodź do wsi. I wyszedł Jezus wraz ze swoimi uczniami do wiosek w pobliżu Cezarei Filipowej. Po drodze zaczął pytać swoich uczniów: Za kogo Mnie ludzie uważają? Według jednych — odpowiedzieli — jesteś Janem Chrzcicielem, według innych Eliaszem, a jeszcze inni uważają Cię za jednego z proroków. I zapytał ich: A według was, kim jestem? Wtedy Piotr wyznał: Ty jesteś Chrystusem. On zaś stanowczo zabronił im komukolwiek o tym mówić.

Udostępnij
Czytaj Marka 8

Marka 8:1-30 Biblia Warszawska 1975 (BW1975)

W one dni, gdy znowu było wielkie mnóstwo ludu, a nie mieli co jeść, przywołał uczniów i rzekł do nich: Żal mi tego ludu, bo już trzy dni są ze mną, a nie mają co jeść. A jeśli rozpuszczę ich głodnych do domów, ustaną w drodze; a przecież niektórzy z nich przybyli z daleka. I odpowiedzieli mu uczniowie jego: Skądże ktoś potrafi ich nakarmić chlebem, tutaj, na pustyni? I zapytał ich: Ile macie chlebów? Oni zaś rzekli: Siedem. I polecił ludowi usiąść na ziemi. I wziąwszy te siedem chlebów, i podziękowawszy, łamał i dawał uczniom swoim, by kładli przed nimi. I kładli przed ludem. Mieli też kilka rybek. I pobłogosławiwszy je, kazał i te kłaść przed nimi. A jedli i nasycili się, i zebrali siedem koszów resztek chleba, które zbywały. Było ich zaś około czterech tysięcy. I rozpuścił ich. Zaraz też wsiadł do łodzi z uczniami swoimi i przybył w okolice Dalmanuty. I wyszli faryzeusze, i zaczęli z nim rozprawiać, a wystawiając go na próbę, żądali od niego znaku z nieba. I westchnąwszy w duchu swoim rzekł: Czemu ten ród żąda znaku? Zaprawdę powiadam wam, że temu rodowi znak nie będzie dany. I opuścił ich, wsiadł do łodzi i przeprawił się na drugą stronę. A uczniowie zapomnieli wziąć chlebów, mieli z sobą w łodzi tylko jeden bochenek. I nakazywał im, mówiąc: Baczcie i wystrzegajcie się kwasu faryzeuszów i kwasu Heroda. A oni rozmawiali między sobą o tym, że chleba nie mają. Zauważył to Jezus i rzekł do nich: O czym rozmawiacie, czy o tym, że chleba nie macie? Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie? Czy serce wasze jest nieczułe? Macie oczy, a nie widzicie? Macie uszy, a nie słyszycie? I nie pamiętacie? Gdy łamałem pięć chlebów dla pięciu tysięcy, ile koszów pełnych resztek chleba zebraliście? Odpowiedzieli mu: Dwanaście. A ile koszów pełnych okruszyn zebraliście z siedmiu chlebów dla czterech tysięcy? Odpowiedzieli mu: Siedem. I rzekł im: Jeszcze nie rozumiecie? I przybyli do Betsaidy. I przyprowadzili do niego ślepego, i prosili go, aby się go dotknął. A On wziął ślepego za rękę, wyprowadził go poza wieś, plunął w jego oczy, włożył nań ręce i zapytał go: Czy widzisz coś? A ten, przejrzawszy, rzekł: Spostrzegam ludzi, a gdy chodzą, wyglądają mi jak drzewa. Potem znowu położył ręce na jego oczy, a on przejrzał i został uzdrowiony; i widział wszystko wyraźnie. I odesłał go do domu jego, nakazując: Tylko do wsi nie wchodź. I wyszedł Jezus z uczniami do wiosek koło Cezarei Filipa; i pytał w drodze uczniów swoich, mówiąc do nich: Za kogo mnie ludzie uważają? A oni mu odpowiedzieli: Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków. I zapytał ich: A wy za kogo mnie uważacie? Wtedy Piotr, odpowiadając, rzekł mu: Tyś jest Chrystus. I nakazał im surowo, aby nikomu o nim nie mówili.

Udostępnij
Czytaj Marka 8

Marka 8:1-30 Biblia Gdańska (PBG)

A w oneż dni, gdy nader wielki lud był, a nie mieli, co by jedli, zwoławszy Jezus uczniów swoich, rzekł im: Żal mi tego ludu; bo już trzy dni trwają przy mnie, a nie mają, co by jedli; A jeźli je rozpuszczę głodne do domów ich, pomdleją na drodze; albowiem niektórzy z nich z daleka przyszli. Tedy mu odpowiedzieli uczniowie jego: Skądże te kto będzie mógł nasycić chlebem tu na puszczy? I spytał ich: Wieleż macie chlebów? A oni rzekli: Siedm. I rozkazał ludowi, żeby usiadł na ziemi; a wziąwszy one siedm chlebów, podziękowawszy łamał, i dawał uczniom swoim, aby przed lud kładli; i kładli przed lud. Mieli też trochę rybek, które pobłogosławiwszy, kazał i one przed lud kłaść. Jedli tedy i nasyceni są, i zebrali, co zbyło ułomków, siedm koszów. A było tych, co jedli, około czterech tysięcy; i rozpuścił je. A wnet wstąpiwszy w łódź z uczniami swoimi, przyszedł w strony Dalmanutskie. I wyszli Faryzeuszowie, a poczęli z nim spór wieść, szukając od niego znamienia z nieba, a kusząc go. Tedy westchnąwszy serdecznie w duchu swym, rzekł: Przeczże ten rodzaj znamienia szuka? Zaprawdę powiadam wam, że nie będzie dane znamię temu rodzajowi. I opuściwszy ich, wstąpił zasię w łódź, i przeprawił się na drugą stronę. A zapomnieli byli uczniowie wziąć z sobą chleba, i nie mieli z sobą nic więcej, tylko jeden chleb w łodzi. Tedy im przykazał, mówiąc: Baczcież, a strzeżcie się kwasu Faryzeuszów i kwasu Herodowego. I rozmawiali między sobą i rzekli: O tem snać mówi, że nie mamy chleba. Co poznawszy Jezus, rzekł im: O czemże rozmawiacie, iż nie macie chleba? Jeszczeż nie baczycie i nie zrozumiewacie? Jeszczeż macie serce swoje zdrętwiałe? Oczy mając nie widzicie, i uszy mając nie słyszycie, i nie pamiętacie? Gdym onych pięć chlebów łamał między pięć tysięcy ludzi, wiele żeście pełnych koszów ułomków zebrali? Rzekli mu: Dwanaście; A gdym onych siedm chlebów łamał między cztery tysiące ludzi, wieleście koszów pełnych ułomków zebrali? A oni rzekli: Siedm. A on im rzekł: Jakoż tedy nie rozumiecie? Potem przyszedł do Betsaidy; i przywiedli do niego ślepego, prosząc go, aby się go dotknął. A ująwszy onego ślepego za rękę, wywiódł go precz za miasteczko, i plunąwszy na oczy jego, włożył na niego ręce, i pytał go, jeźliby co widział. A on spojrzawszy w górę, rzekł: Widzę ludzi; bo widzę, że chodzą jako drzewa. Potem zasię włożył ręce na oczy jego, i rozkazał mu w górę spojrzeć; i uzdrowiony jest na wzroku, tak że i z daleka wszystkich jasno widział. I odesłał go do domu jego, mówiąc: I do tego miasteczka nie wchodź, i nikomu z miasteczka nie powiadaj. Tedy wyszedł Jezus i uczniowie jego do miasteczek należących do Cezaryi Filipowej, a w drodze pytał uczniów swoich, mówiąc im: Kimże mię powiadają być ludzie? A oni mu odpowiedzieli: Jedni Janem Chrzcicielem, a drudzy Elijaszem, a drudzy jednym z proroków. Ale on im rzekł: A wy kim mię być powiadacie? A odpowiadając Piotr, rzekł mu: Tyś jest on Chrystus. I przygroził im, aby o nim nikomu nie powiadali.

Udostępnij
Czytaj Marka 8

Marka 8:1-30 UWSPÓŁCZEŚNIONA BIBLIA GDAŃSKA (UBG)

A w tych dniach, gdy było z nim bardzo wielu ludzi i nie mieli co jeść, Jezus przywołał swoich uczniów i powiedział do nich: Żal mi tych ludzi, bo już trzy dni przy mnie trwają, a nie mają co jeść. A jeśli odprawię ich głodnych do domów, zasłabną w drodze, bo niektórzy z nich przyszli z daleka. Wtedy jego uczniowie odpowiedzieli mu: Skąd tu na pustyni będzie ktoś mógł nakarmić ich chlebem? I zapytał ich: Ile macie chlebów? A oni odpowiedzieli: Siedem. Wtedy nakazał ludziom usiąść na ziemi. I wziął te siedem chlebów, a podziękowawszy, łamał i dawał swoim uczniom, aby kładli przed nimi. I kładli przed ludźmi. Mieli też kilka rybek, które pobłogosławiwszy, również kazał kłaść przed ludźmi. Jedli więc do syta, a pozostałych kawałków zebrali siedem koszy. A tych, którzy jedli, było około czterech tysięcy. Potem ich odprawił. Zaraz też wsiadł do łodzi ze swoimi uczniami i przybył w okolice Dalmanuty. Wtedy nadeszli faryzeusze i zaczęli z nim rozprawiać, a wystawiając go na próbę, żądali od niego znaku z nieba. On zaś, westchnąwszy głęboko w duchu, powiedział: Dlaczego to pokolenie żąda znaku? Zaprawdę powiadam wam, że żaden znak nie będzie dany temu pokoleniu. I opuściwszy ich, ponownie wsiadł do łodzi i przeprawił się na drugą stronę. A uczniowie zapomnieli wziąć chleba i nie mieli ze sobą w łodzi nic więcej oprócz jednego bochenka. Wtedy przykazał im: Uważajcie i strzeżcie się zakwasu faryzeuszy i zakwasu Heroda. I rozmawiali między sobą: Powiedział tak, bo nie mamy chleba. Jezus, poznawszy to, powiedział do nich: Czemu rozmawiacie o tym, że nie macie chleba? Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie? Jeszcze wasze serce jest odrętwiałe? Macie oczy, a nie widzicie, i macie uszy, a nie słyszycie? I nie pamiętacie? Gdy łamałem tych pięć chlebów dla pięciu tysięcy ludzi, ile pełnych koszy kawałków zebraliście? Odpowiedzieli mu: Dwanaście. A gdy łamałem tych siedem chlebów dla czterech tysięcy ludzi, ile pełnych koszy kawałków zebraliście? A oni odpowiedzieli: Siedem. I zapytał ich: Jakże więc nie rozumiecie? Potem przyszedł do Betsaidy. I przyprowadzili do niego ślepego, prosząc go, aby go dotknął. A ująwszy ślepego za rękę, wyprowadził go poza miasteczko i plunąwszy na jego oczy, położył na niego ręce i zapytał, czy coś widzi. A on spojrzał w górę i powiedział: Widzę chodzących ludzi, jakby drzewa. Potem znowu położył ręce na jego oczy i kazał mu spojrzeć w górę. I został uzdrowiony, tak że nawet z daleka widział wszystkich wyraźnie. I odesłał go do domu, mówiąc: Nie wchodź do tego miasteczka i nikomu z miasteczka o tym nie mów. Wtedy Jezus poszedł ze swymi uczniami do wiosek należących do Cezarei Filipowej, a w drodze pytał swoich uczniów: Za kogo mnie ludzie uważają? A oni mu odpowiedzieli: Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, a jeszcze inni za jednego z proroków. Wtedy zapytał ich: A wy za kogo mnie uważacie? A Piotr mu odpowiedział: Ty jesteś Chrystusem. I przykazał im, aby nikomu o nim nie mówili.

Udostępnij
Czytaj Marka 8

Marka 8:1-30 Nowa Biblia Gdańska (NBG)

W owych dniach, kiedy był bardzo liczny tłum, a nie mieli co zjeść, Jezus zwołał swoich uczniów i im mówi: Żal mi tego tłumu, bo już trzy dni przy mnie trwają, a nie mają co zjeść. Zaś jeżeli ich odprawię głodnych do ich domu, pomdleją w drodze; bo niektórzy z nich przyszli z daleka. A jego uczniowie mu odpowiedzieli: Skądże będzie ktoś mógł nasycić ich chlebami, tu, na pustkowiu? Więc ich spytał, wystawiając na próbę: Ile macie chlebów? Zaś oni powiedzieli: Siedem. Nakazał też tłumowi usiąść na ziemi; a gdy wziął owe siedem chlebów, podziękował, oraz łamał i dawał swoim uczniom aby podawali; zatem kładli przed tłumem. A mieli trochę rybek; więc uwielbił Boga i powiedział, aby i te podawać. I jedli oraz zostali nasyceni. Zebrali też pozostałość kawałków w siedem koszy. A tych, co jedli było około czterech tysięcy; i ich odprawił. Zaraz też ze swoimi uczniami wszedł do łodzi i przybył w strony Dalmanuty. I wyszli faryzeusze oraz zaczęli z nim rozprawiać, kusząc go oraz wymagając od niego znaku z Nieba. Więc westchnął w swoim duchu i mówi: Dlaczego to pokolenie szuka znaku? Zaprawdę, ilekroć wam mówię to będzie znak dany temu pokoleniu. I ich opuścił, znowu wszedł do łodzi oraz przeprawił się na drugą stronę. A zapomnieli wziąć chleby i nie mieli ze sobą niczego, tylko jeden chleb w łodzi. I im przykazał, mówiąc: Dostrzegajcie i strzeżcie się kwasu faryzeuszów, oraz kwasu Heroda. Więc rozważali to między sobą, mówiąc, że nie mają chlebów. Co Jezus poznał i im mówi: Dlaczego rozważacie, że nie macie chlebów? Jeszcze nie pamiętacie, ani nie rozumiecie? Jeszcze macie zatwardziałe wasze serce? Mając oczy nie widzicie i mając uszy nie słyszycie? Także nie przypominacie sobie, że kiedy pięć chlebów połamałem dla pięciu tysięcy, ile pełnych koszy kawałków zebraliście? Mówią mu: Dwanaście. A gdy połamałem siedem dla czterech tysięcy, ile pełnych koszy kawałków zebraliście? A oni powiedzieli: Siedem. Więc im mówi: Jakże nie rozumiecie? A docierali do Betsaidy. I przynoszą mu ślepego oraz proszą go, aby go dotknął. Zatem chwycił rękę owego ślepego, wyprowadził go poza to miasteczko, plunął na jego oczy, nałożył na niego ręce i go pytał, czy coś widzi. A on odzyskał wzrok i powiedział: Widzę chodzących ludzi, jakby drzewa. Potem znowu włożył ręce na jego oczy i mu sprawił, że w pełni odzyskał wzrok. Więc powrócił do zdrowia oraz przypatrywał się wszystkiemu wyraźnie. Odesłał go też do jego domu, mówiąc, by do tego miasteczka nie wchodził i nikomu z miasteczka nic nie opowiadał. Zaś Jezus poszedł do miasteczek koło Cezarei Filipa, jak również jego uczniowie. A w drodze pytał swoich uczniów, mówiąc im: Kim mówią ludzie, że ja jestem? Zaś oni odpowiedzieli: Janem Chrzcicielem, a drudzy Eliaszem, a inni, że jednym z proroków. Ale on im rzekł: Zaś wy mówicie, że kim ja jestem? A Piotr odpowiadając, mówi mu: Ty jesteś Chrystus. Więc zobowiązał ich, aby o nim nikomu nie mówili.

Udostępnij
Czytaj Marka 8