Ewangelia Mateusza 27:45-61

Ewangelia Mateusza 27:45-61 NBG

A od godziny szóstej, w całym kraju powstała ciemność, aż do godziny dziewiątej. A około dziewiątej godziny, Jezus zawołał wielkim głosem, mówiąc: Eli, Eli, lama sabachthani? To jest: Boże mój, Boże mój, czemu mnie opuściłeś? Wtedy niektórzy z tych, co tam stali, usłyszawszy to, mówili: Ten woła Eliasza. Więc zaraz jeden z nich podbiegł, wziął gąbkę, napełnił ją winnym octem, i włożywszy na trzcinę, dał mu pić. A drudzy mówili: Zdejmij, patrzmy czy Eliasz nadchodzi, aby go uratować. Ale Jezus, znowu zawołał wielkim głosem i oddał ducha. A oto zasłona Świątyni została rozerwana na dwoje, od góry aż do dołu; i ziemia została potrząśnięta, a skały rozłamane. Także zostały otwarte grobowce, i zostało wzbudzonych wiele ciał tych świętych, którzy zasnęli, więc wyszli z grobowców po jego powstaniu, weszli do świętego miasta, i pokazali się licznym. Wtedy setnik oraz ci, którzy z nim pilnowali Jezusa, widząc trzęsienie ziemi, i to, co się działo, bardzo się wystraszyli, mówiąc: Prawdziwie ten był Synem Boga. A było tam wiele, z daleka przypatrujących się niewiast, które mu usługując, poszły za Jezusem od Galilei. Wśród nich była Maria Magdalena, Maria matka Jakóba i Jozesa oraz matka synów Zebedeusza. A kiedy nastał wieczór, przyszedł zamożny człowiek z Arymathei, imieniem Józef, który sam także został uczyniony uczniem w Jezusie. Ten przyszedł do Piłata i prosił o ciało Jezusa. Wtedy Piłat rozkazał, aby ciało zostało oddane. A Józef wziął to ciało, owinął je w czyste sukno, i położył je w swoim nowym grobowcu, który wykuł w skale. Po czym zatoczył wielki kamień na drzwi grobowca i odszedł. A była tam Maria Magdalena oraz inna Maria, siedzące naprzeciw grobu.