Przyszli do Niego faryzeusze i wdali się z Nim w spór. Domagali się o Niego znaku z nieba, chcąc w ten sposób wystawić Go na próbę. On natomiast westchnął głęboko i powiedział: Dlaczego ci ludzie żądają znaku? Zapewniam was, że to pokolenie go nie otrzyma. Po tych słowach zostawił ich, znów wsiadł do łodzi i przeprawił się na drugą stronę.
Uczniowie natomiast zapomnieli wziąć chleba. Mieli ze sobą w łodzi tylko jeden bochenek. On tymczasem zaczął ich przestrzegać: Uważajcie, strzeżcie się zakwasu faryzeuszów i zakwasu Heroda! Te słowa przypomniały im o chlebie. Żałowali, że go nie mają. Jezus to zauważył i powiedział: Dlaczego rozprawiacie, że nie macie chleba? Jeszcze do was nie dociera i nie rozumiecie? Czy wasze serca są z kamienia?
Macie oczy i nie widzicie?
Macie uszy i nie słyszycie?
I nie pamiętacie? Gdy rozdzieliłem te pięć chlebów dla pięciu tysięcy, ile koszy napełniliście pozostawionymi kawałkami? Dwanaście — odpowiedzieli. A gdy te siedem chlebów dla czterech tysięcy, ile koszyków pełnych kawałków zebraliście? Odpowiedzieli: Siedem. Zapytał więc: Jeszcze nie rozumiecie?
Tak przybyli do Betsaidy. Wówczas przyprowadzili Mu niewidomego i prosili, aby go dotknął. On zaś wziął go za rękę, wyprowadził poza wieś, plunął mu w oczy, położył na niego ręce i zapytał: Czy widzisz coś? Ten zaś, ponieważ odzyskał wzrok, powiedział: Dostrzegam ludzi; widzę, jak chodzą, przypominają mi drzewa. Wtedy Jezus znów nałożył ręce na jego oczy, a on przejrzał i wrócił do zdrowia — zaczął widzieć wszystko bardzo wyraźnie. Jezus odesłał go do domu, mówiąc: Tylko nie wchodź do wsi.
I wyszedł Jezus wraz ze swoimi uczniami do wiosek w pobliżu Cezarei Filipowej. Po drodze zaczął pytać swoich uczniów: Za kogo Mnie ludzie uważają? Według jednych — odpowiedzieli — jesteś Janem Chrzcicielem, według innych Eliaszem, a jeszcze inni uważają Cię za jednego z proroków. I zapytał ich: A według was, kim jestem? Wtedy Piotr wyznał: Ty jesteś Chrystusem. On zaś stanowczo zabronił im komukolwiek o tym mówić.
I zaczął ich uczyć, że Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć i być odrzucony przez starszych, arcykapłanów oraz przez znawców Prawa, że musi być zabity, a po trzech dniach zmartwychwstać. Mówił o tym śmiało. A Piotr odprowadził Go na stronę i zaczął upominać. On zaś odwrócił się, spojrzał na swoich uczniów i tak zganił Piotra: Odejdź ode Mnie, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, tylko o tym, co ludzkie.
Potem przywołał do siebie tłum wraz ze swoimi uczniami i zwrócił się do nich: Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się wyrzeknie samego siebie, weźmie swój krzyż i naśladuje Mnie. Kto bowiem pragnie swoją duszę ocalić, utraci ją, a kto utraci swoją duszę ze względu na Mnie i dobrą nowinę, ocali ją. Bo co za korzyść odniósł człowiek, który pozyskał cały świat, jeśli utracił własną duszę? Co bowiem człowiek może dać w zamian za swoją duszę? Kto wstydzi się Mnie i moich słów przed tym cudzołożnym i grzesznym pokoleniem, tego i Syn Człowieczy będzie się wstydził, gdy przyjdzie w chwale swego Ojca wraz ze świętymi aniołami.