Łukasza 11:1-12

Łukasza 11:1-12 SNP

Kiedyś Jezus modlił się w pewnym miejscu, a gdy skończył, jeden z Jego uczniów zwrócił się do Niego z prośbą: Panie, naucz nas modlić się, tak jak Jan nauczył swoich uczniów. Wtedy im powiedział: Gdy się modlicie, mówcie: Ojcze, niech świętość otacza Twe imię. Niech Twoje Królestwo nastanie. Prosimy Ciebie, daj nam dziś naszego powszedniego chleba. I przebacz grzechy, tak jak my wobec nas winnym przebaczamy. A gdy nadejdzie chwila próby, nie pozwól, byśmy się poddali. Powiedział też do nich: Kto z was wyobraża sobie przyjaciela, do którego idzie o północy i mówi: Przyjacielu, użycz mi trzech bochenków chleba, bo mój przyjaciel wstąpił do mnie po drodze, a nie mam czym go ugościć — a tamten ze środka odpowiada: Daj mi spokój, drzwi zamknięte, dzieci śpią przy mnie — nie mogę wstać i dać ci! Mówię wam, nawet jeśli nie wstanie i nie da mu ze zwykłej przyjaźni, to ze względu na jego natręctwo wstanie i da mu, ile potrzebuje. I ja wam mówię: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; pukajcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje, a kto szuka, znajduje, a kto puka, temu otworzą. Który z was, ojców, gdy syn go poprosi o rybę, zamiast ryby daje mu węża? Albo gdy poprosi o jajko, daje mu skorpiona?