Hebrajczyków 7:11-26

Hebrajczyków 7:11-26 SNP

Jeśliby więc doskonałość była osiągalna za pośrednictwem kapłaństwa lewickiego — a właśnie w oparciu o nie lud otrzymał Prawo — to nie byłoby potrzeby ustanawiania kapłana według porządku Melchizedeka zamiast porządku Aarona. Szczególnie, że przy zmianie kapłaństwa z konieczności dochodzi do zmiany Prawa. Ten też, o którym mowa, należał do innego plemienia, z którego nikt nie służył ołtarzowi. Wiadomo przecież, że nasz Pan pochodzi z plemienia Judy, a o kapłanach z tego plemienia Mojżesz nie wspominał. Jest to tym bardziej oczywiste, że na podobieństwo Melchizedeka pojawia się inny kapłan, który dostąpił tej godności nie z mocy Prawa, określającego również cielesne pochodzenie, ale z mocy niezniszczalnego życia. Złożono bowiem o Nim takie zapewnienie: Ty jesteś kapłanem na wieki według porządku Melchizedeka. Z jednej więc strony dochodzi do unieważnienia wcześniejszego nakazu z powodu jego słabości i bezużyteczności — jako że Prawo niczego nie uczyniło doskonałym — a z drugiej, do wzbudzenia lepszej nadziei, dzięki której zbliżamy się do Boga. Co więcej, stało się to nie bez złożenia przysięgi. O ile kapłani według porządku Lewiego obejmowali urząd bez towarzyszącej temu przysięgi, o tyle On objął urząd potwierdzony przysięgą Tego, który Mu oświadczył: Pan przysiągł i nie będzie żałował: Ty jesteś kapłanem na wieki. Widać więc, o ile lepszego przymierza Jezus jest poręczycielem. Ponadto tych, którzy zostają kapłanami, jest więcej. Śmierć nie pozwala im służyć nieprzerwanie. Ten natomiast, dzięki temu, że jest wieczny, sprawuje kapłaństwo nieprzemijające. Może On zatem na zawsze zbawić tych, którzy przez Niego przychodzą do Boga — bo wciąż żyje, aby się za nimi wstawiać. Taki właśnie potrzebny był nam Arcykapłan: święty, niewinny, niesplamiony, odłączony od grzeszników i wyniesiony ponad niebo.