2 Królewska 9:14-37

2 Królewska 9:14-37 SNP

Tak to Jehu, syn Jehoszafata, wnuk Nimsziego, sprzysiągł się przeciw Joramowi. Joram wraz z całym Izraelem pilnował wówczas Ramot Gileadzkiego w oczekiwaniu na ruchy wojsk Chazaela, króla Aramu. Wycofał się jednak do Jizreela, aby tam leczyć się z ran, które zadali mu Aramejczycy, gdy walczył z Chazaelem, królem Aramu. Jehu oświadczył: Jeśli jesteście po mojej stronie, to niech żaden zbieg nie wymknie się teraz z miasta, by donieść o tym wszystkim w Jizreelu. Następnie Jehu wsiadł na rydwan i ruszył do Jizreela, bo tam leżał Joram. Achazjasz, król Judy, przybył go odwiedzić. Kiedy strażnik stojący na wieży w Jizreelu zobaczył nadciągający orszak Jehu, zawołał: Widzę orszak! Joram rozkazał: Wyślij jeźdźca. Niech zapyta: Czy chodzi o pokój? Wkrótce jeździec wyruszył, dotarł do orszaku i zawołał: Król pyta, czy chodzi o pokój? Co tobie do pokoju? — odpowiedział Jehu. —Zawróć i jedź za mną! Po chwili strażnik doniósł: Posłaniec dojechał do nich, ale nie wraca. Wysłano więc drugiego jeźdźca. Ten również zawołał: Król pyta, czy chodzi o pokój? I jemu też Jehu odpowiedział: Co tobie do pokoju? Zawróć i jedź za mną! Wkrótce strażnik doniósł: Jeździec już jest przy orszaku! Nie wraca! Ale to chyba Jehu, syn Nimsziego, bo pędzi jak szalony. Wtedy Joram rozkazał: Zaprzęgaj! Gdy rydwan był gotowy, Joram, król Izraela, wyjechał, a z nim Achazjasz, król Judy, każdy na swoim rydwanie. Jechali naprzeciw Jehu i spotkali się z nim przy posiadłości Jizreelczyka Nabota. Joram zawołał do Jehu: Czy chodzi o pokój, Jehu? A Jehu odpowiedział: Co to za pokój, póki trwa nierząd twojej matki Izebel i liczne jej czary! Joram zawrócił rydwan i rzucił się do ucieczki. Achazjaszowi rzucił: Achazjaszu, zdrada! Jehu zaś napiął łuk i trafił Jorama w plecy, między łopatki. Strzała przeszyła mu serce. Król osunął się do wnętrza rydwanu. A Jehu zwrócił się do swojego przybocznego Bidkara: Weź go i porzuć w posiadłości Jizreelczyka Nabota! Pamiętasz, jak jechaliśmy razem za jego ojcem Achabem, a PAN wydał na niego ten wyrok: Jak wczoraj widziałem krew Nabota i krew jego synów — oświadczył wtedy PAN — tak i on w tej posiadłości na pewno zapłaci Mi krwią. Teraz więc weź go i rzuć na to pole, zgodnie ze Słowem PANA! Gdy król Judy Achazjasz zobaczył, co się dzieje, też rzucił się do ucieczki. Ruszył w kierunku Bet-Hagan. Jehu ruszył za nim! Tego też ubić! — rozkazał. I Achazjasza raniono w rydwanie. Było to na wzniesieniu Gur, niedaleko Jibleam. Zdołał wprawdzie schronić się w Megiddo, lecz tylko po to, by tam umrzeć. Jego słudzy przewieźli go na rydwanie do Jerozolimy i pochowali w jego grobie, przy jego ojcach, w Mieście Dawida. Achazjasz objął rządy nad Judą w jedenastym roku panowania Jorama, syna Achaba. Tymczasem Jehu ruszył do Jizreela. Gdy Izebel o tym usłyszała, podbarwiła czernidłem oczy, poprawiła włosy i wyjrzała przez okno. Kiedy Jehu wjeżdżał do bramy, zawołała: Jak ci się wiedzie, Zimri, morderco swego pana?! A on skierował wzrok w stronę okna i krzyknął: Kto tam mi sprzyja, kto?! Wtedy wyjrzeli ku niemu dwaj czy trzej eunuchowie. Zrzućcie ją! — rozkazał. I ci zrzucili ją. Jej krew obryzgała ścianę oraz konie, bo ją stratował. Jehu natomiast wszedł, najadł się i napił, a potem zarządził: Zajmijcie się tą przeklętą! Pochowajcie ją. Ostatecznie to córka królewska. Ale kiedy poszli, aby wykonać rozkaz, nie znaleźli z niej nic poza czaszką, stopami i dłońmi. Powrócili więc i donieśli mu o tym. A on na to: Tak spełniło się Słowo PANA, które wypowiedział za pośrednictwem swojego sługi Eliasza Tiszbity: Na posiadłości w Jizreel psy pożrą ciało Izebel, a jej zwłoki leżeć tam będą jak odchody na polu. Nikt ich nie rozpozna i nie powie: To była Izebel.