Psalmy 18:34-45
Psalmy 18:34-45 Biblia Warszawska 1975 (BW1975)
Nogi moje czyni rącze jak u łani I na wyżynach postawił mnie. Ręce moje zaprawia do walki I ramiona moje napinają łuk spiżowy. Dajesz mi tarczę zbawienia swego I prawica twoja wspiera mnie, A łaskawość twoja czyni mnie wielkim. Dajesz szeroką drogę krokom moim I nie zachwiały się kostki moje! Będę ścigał nieprzyjaciół moich i dopędzę ich, A nie zawrócę, póki ich nie zniszczę. Rozbiję ich tak, że nie zdołają powstać! Padną pod nogi moje. Opasałeś mnie mocą do boju, Przeciwników moich rzuciłeś pode mnie, Sprawiłeś, że nieprzyjaciele moi uciekali przede mną, A ja zniszczę tych, którzy mnie nienawidzą. Wołali, lecz nie było wybawiciela, Wzywali Pana, lecz im nie odpowiedział. Starłem ich jak proch na wietrze, Usunąłem ich jak błoto na ulicy. Wyratowałeś mię z waśni ludu, Postawiłeś mię na czele narodów. Lud, którego nie znam, służy mi. Na samo słowo jest mi posłuszny, Cudzoziemcy schlebiają mi.
Psalmy 18:34-45 Biblia, to jest Pismo Święte Starego i Nowego Przymierza Wydanie pierwsze 2018 (SNP)
Sprawia, że mam nogi zwinne jak u łani I dzięki Niemu staję na wyżynach. On zaprawia moje ręce do walki, Moje ramiona mogą napiąć łuk wzmocniony spiżem. Ty mi dałeś tarczę swego zbawienia, Wsparłeś swoją prawą ręką, Upokorzyłeś też, by potem przyniosło mi to wielkość. Zrobiłeś dużo miejsca moim krokom, Dlatego nie zwichnąłem nogi. Będę ścigał moich wrogów do skutku, Nie zawrócę, póki ich nie pokonam. Uderzę tak, że już nie powstaną, Padną pod moje stopy. Bo dzięki Tobie mam moc do walki I przeciwników powalonych. Sprawiłeś, że wrogowie nadstawili mi karki, A ja zniszczyłem tych, którzy mnie nienawidzą. Wołali o pomoc, lecz nie było wybawcy, Wzywali PANA, lecz nie odpowiedział. Zetrę ich na proch i zostawię wichurze, Zmiotę jak błoto z ulicy. Ty mnie ratujesz od ludzkich sporów, Stawiasz na czele narodów. Służy mi lud, którego nie znałem, Jest mi posłuszny na dźwięk każdego słowa. Cudzoziemcy okazują mi posłuch
Psalmy 18:34-45 Biblia Gdańska (PBG)
Krzepi nogi moje jako jelenie, a na wysokich miejscach moich stawia mię. Çwiczy ręce moje do boju, tak, iż kruszę łuk miedziany ramionami swemi. Dałeś mi też tarcz zbawienia twego, a prawica twoja podpierała mię, i dobrotliwość twoja uwielmożyła mię. Rozszerzyłeś kroki moje podemną, tak, że się nie zachwiały golenie moje. Goniłem nieprzyjaciół moich, a doścignąłem ich: i nie wróciłem się, ażem ich wytracił. Poraziłem ich tak, iż nie mogli powstać; upadli pod nogi moje. Tyś mię opasał mocą ku bitwie; powstawających przeciwko mnie obaliłeś pod mię. Podałeś mi tył nieprzyjaciół moich, abym tych, którzy mię nienawidzą, wykorzenił. Wołalić, ale nie był, ktoby ich wybawił; do Pana, ale ich nie wysłuchał. I potarłem ich, jako proch od wiatru; jako błoto na ulicach podeptałem ich. Wyrwałeś mię od zwad ludzkich, a postawiłeś mię głową narodom; lud, któregom nie znał, służył mi. Skoro usłyszeli, byli mi posłuszni; cudzoziemcy obłudnie mi się poddawali.
Psalmy 18:34-45 UWSPÓŁCZEŚNIONA BIBLIA GDAŃSKA (UBG)
Ćwiczy moje ręce do walki, tak że mogę kruszyć spiżowy łuk swymi ramionami. Dałeś mi też tarczę swego zbawienia i wspierała mnie twoja prawica, a twoja dobrotliwość uczyniła mnie wielkim. Rozszerzyłeś ścieżkę dla mych kroków, tak że moje stopy się nie zachwiały. Ścigałem moich wrogów i dopadłem ich, nie zawróciłem, aż ich nie wytraciłem. Powaliłem ich tak, że nie mogli powstać, upadli pod moje stopy. Przepasałeś mnie mocą do walki, powaliłeś pod moje stopy moich przeciwników. Zmuszałeś moich wrogów do ucieczki, abym wykorzenił tych, którzy mnie nienawidzą. Wołali, lecz nie było nikogo, kto by ich wybawił; wołali do PANA, lecz ich nie wysłuchał. Starłem ich jak proch na wietrze, wyrzuciłem jak błoto uliczne. Wyzwoliłeś mnie od kłótni ludzkich, ustanowiłeś mnie głową narodów. Będzie mi służył lud, którego nie znałem. Jak tylko usłyszą o mnie, będą mi posłuszni, cudzoziemcy będą udawać uległość. Cudzoziemcy zmarnieją i będą drżeć w swoich warowniach.
Psalmy 18:34-45 Nowa Biblia Gdańska (NBG)
Moje nogi upodobnił do jelenich i mnie stawia na mych wyżynach. Moje ręce wprawia do boju, tak, że me ramiona naciągają spiżowy łuk. Dałeś mi tarczę Twojego zbawienia, Twoja prawica mnie wspierała, a Twa troskliwość czyni mnie wielkim. Rozszerzyłeś moje kroki pode mną i nie zachwiały się moje stawy. Ścigałem moich wrogów, dogoniłem ich i nie wróciłem, aż doszczętnie ich wytępiłem. Skruszyłem ich tak, że nie mogli powstać; upadli pod moimi stopami. Tak do boju opasałeś mnie mocą, powaliłeś pode mnie moich wrogów. Podałeś mi kark moich nieprzyjaciół, a więc zgładziłem moich wrogów. Wołali, ale nikt im nie pomógł; i do BOGA, ale im nie odpowiedział. Więc starłem ich jak proch na przedzie wiatru, rozrzuciłem jak błoto ulic. Wybawiłeś mnie od zatargów ludu, ustanowiłeś mnie głową narodów; służy mi lud, którego nie znałem. Schlebiają mi cudzoziemscy; synowie, o których usłyszałem słuchem ucha.