Jana 7:1-36
Jana 7:1-36 Biblia Warszawska 1975 (BW1975)
A potem chodził Jezus po Galilei; nie chciał bowiem iść do Judei, bo Żydzi zamierzali go zabić. A było blisko żydowskie święto namiotów. Rzekli więc do niego bracia jego: Odejdź stąd i idź do Judei, żeby i uczniowie twoi widzieli dzieła, które czynisz. Nikt bowiem nic w skrytości nie czyni, jeśli chce być znany. Skoro takie rzeczy czynisz, daj się poznać światu. Bo nawet bracia jego nie wierzyli w niego. Wtedy Jezus powiedział do nich: Czas mój jeszcze nie nadszedł, lecz dla was zawsze jest właściwa pora. Świat nie może was nienawidzić, lecz mnie nienawidzi, ponieważ Ja świadczę o nim, że czyny jego są złe. Wy idźcie na to święto; Ja jeszcze nie pójdę na to święto, ponieważ mój czas jeszcze się nie wypełnił. To im powiedział i pozostał w Galilei. A gdy bracia jego poszli na święto, wtedy i On poszedł, nie jawnie, lecz jakby po kryjomu. Żydzi zaś szukali go w czasie święta i pytali: Gdzie On jest? A wśród tłumów wiele mówiono o nim. Jedni powiadali: Dobry jest; inni zaś mówili: Przeciwnie, przecież lud zwodzi. Nikt jednak o nim nie mówił jawnie z obawy przed Żydami. A gdy już minęła połowa świąt, wstąpił Jezus do świątyni i nauczał. I dziwili się Żydzi, i mówili: Skąd ta jego uczoność, skoro się nie uczył? Na to odpowiedział im Jezus, mówiąc: Nauka moja nie jest moją, lecz tego, który mnie posłał. Jeśli kto chce pełnić wolę jego, ten pozna, czy ta nauka jest z Boga, czy też Ja sam mówię od siebie. Kto od siebie samego mówi, ten szuka własnej chwały; ale kto szuka chwały tego, który go posłał, ten jest szczery i nie ma w nim nieprawości. Czy to nie Mojżesz dał wam zakon? A nikt z was nie wypełnia zakonu. Dlaczego chcecie mnie zabić? Lud odpowiedział: Demona masz! Kto chce cię zabić? Odpowiadając Jezus, rzekł im: Jednego dzieła dokonałem, a wszyscy się dziwicie. Wszak Mojżesz dał wam obrzezkę (nie iżby ona pochodziła od Mojżesza, lecz od przodków) i w sabat obrzezujecie człowieka. Jeżeli człowiek w sabat przyjmuje obrzezkę, aby nie był naruszony zakon Mojżesza, to dlaczego się na mnie gniewacie, że w sabat uzdrowiłem całego człowieka? Nie sądźcie z pozoru, ale sądźcie sprawiedliwie. Wtedy mówili niektórzy z mieszkańców Jerozolimy: Czy to nie jest Ten, którego chcą zabić? A oto jawnie przemawia i nic mu nie mówią. Czyżby rzeczywiście przełożeni doszli do przekonania, że to Chrystus? Ale o nim wiemy, skąd pochodzi; gdy zaś Chrystus przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd pochodzi. Wtedy Jezus wołał w świątyni, ucząc i mówiąc: I znacie mnie, i wiecie, skąd jestem, a przecież sam od siebie nie przyszedłem, gdyż godzien wiary jest Ten, który mnie posłał, a którego wy nie znacie. Ja go znam, bo od niego jestem i On mnie posłał. I starali się go pojmać, lecz nikt nie podniósł na niego ręki, gdyż jeszcze nie nadeszła jego godzina. A wielu z ludu uwierzyło w niego i mówiło: Czy Chrystus, gdy przyjdzie, uczyni więcej cudów, niż Ten ich uczynił? I usłyszeli faryzeusze, że lud takie rzeczy o nim mówi; wówczas arcykapłani i faryzeusze wysłali sługi, aby go pojmali. Wtedy rzekł Jezus: Jeszcze krótki czas będę z wami, potem odejdę do tego, który mnie posłał. Szukać mnie będziecie, lecz nie znajdziecie, a gdzie Ja będę, wy przyjść nie możecie. Wtedy Żydzi mówili między sobą: Dokądże Ten chce się udać, że my go nie znajdziemy? Czy chce się udać do Żydów rozproszonych między Grekami i uczyć Greków? Cóż to za słowa, które wypowiedział: Szukać mnie będziecie, lecz nie znajdziecie, a gdzie Ja będę, wy przyjść nie możecie?
Jana 7:1-36 Nowa Biblia Gdańska (NBG)
Potem Jezus chodził po Galilei, bo nie chciał chodzić w Judei, gdyż Judejczycy chcieli go zabić. A było blisko żydowskie Święto Namiotów. Więc jego bracia powiedzieli do niego: Odejdź stąd oraz idź do Judei, aby i twoi uczniowie obejrzeli twoje dzieła, te które czynisz. Bowiem nikt nie czyni nic w ukryciu oraz sam pragnie żyć otwarcie. Jeśli czynisz takie rzeczy, uczyń siebie widocznym światu. Gdyż nawet jego bracia nie mieli do niego zaufania. Zatem Jezus im mówi: Mój czas jeszcze nie nadszedł, ale wasz czas jest zawsze gotowy. Świat nie może was nienawidzić, ale mnie nienawidzi, gdyż ja o nim świadczę, że jego czyny są złe. Wy wejdźcie na święto; ja jeszcze nie wchodzę na to święto, bo mój czas jeszcze się nie wypełnił. To im powiedział oraz pozostał w Galilei. Zaś kiedy jego bracia poszli, wtedy i on wszedł na święto, nie jawnie, ale jakby w ukryciu. Ponieważ Żydzi szukali go w święto i mówili: Gdzie on jest? Był także względem niego wielki pomruk w tłumach. Z jednej strony mówili: Jest dobry; ale inni mówili: Nie, tylko zwodzi tłum. Lecz nikt o nim nie mówił otwarcie, z powodu żydowskiej bojaźni. Zaś już w połowie święta Jezus wszedł do Świątyni i uczył. Zatem Żydzi dziwili się, mówiąc: Jakże ten, nie ucząc się, zna Pisma? Odpowiedział im Jezus i rzekł: Moja nauka nie jest moja, ale Tego, który mnie posłał. Jeśli ktoś chce czynić Jego wolę rozezna co do tej nauki, czy jest od Boga, czy też ja od samego siebie mówię. Kto mówi od samego siebie pragnie własnej chwały; a kto pragnie chwały Tego, który go posłał ten jest uczciwy i nie ma w nim niesprawiedliwości. Czy nie Mojżesz dał wam Prawo? A nikt z was Prawa nie czyni. Dlaczego pragniecie mnie zabić? Więc tłum odpowiadając, rzekł: Demona masz; kto cię pragnie zabić? A Jezus odpowiedział, mówiąc im: Zrobiłem jedno dzieło, a wszyscy się dziwicie. Przez to Mojżesz wyznaczył wam obrzezkę (nie, że jest z powodu Mojżesza, ale z powodu przodków) i w szabat obrzezujecie człowieka. Skoro człowiek, aby nie zostało złamane Prawo Mojżesza, otrzymuje obrzezkę w szabat dlaczego się na mnie gniewacie, że w szabat uczyniłem zdrowym całego człowieka? Nie sądźcie według patrzenia, lecz sądźcie sądem sprawiedliwym. Zatem niektórzy z Jerozolimczyków mówili: Nie jest to ten, którego pragną zabić? A oto mówi otwarcie i nic mu nie mówią. Czy przywódcy naprawdę nie uznali, że ten jest w istocie Chrystusem? Lecz wiemy, skąd on jest; zaś kiedy Chrystus przybywa, nikt nie wie, skąd jest. A Jezus zawołał w Świątyni, ucząc i mówiąc: Więc mnie znacie oraz wiecie skąd jestem; a nie przyszedłem sam od siebie, ale godny jest zaufania Ten, który mnie posłał, a którego wy nie znacie. Ja Go znam, bo jestem od Niego i On mnie posłał. Zatem pragnęli go pojmać, ale nikt nie narzucił na niego ręki, bo jeszcze nie przyszła jego godzina. Zaś wielu z tłumu uwierzyło w niego i mówili: Gdyby przyszedł Chrystus, czy by uczynił więcej znaków od tych, które ten uczynił? Ale faryzeusze usłyszeli tłum mruczący odnośnie niego opinie, więc przedniejsi kapłani oraz faryzeusze posłali podwładnych, aby go pojmali. A Jezus im powiedział: Jeszcze mały czas jestem z wami i odchodzę do Tego, który mnie posłał. Będziecie mnie szukać i nie znajdziecie; a gdzie ja jestem, wy nie jesteście w stanie przyjść. Więc Żydzi mówili między sobą: Dokąd on ma zamiar pójść, że my go nie znajdziemy? Czy zamierza wyruszyć do diaspory Greków i uczyć Greków? Na co jest to słowo, które powiedział: Szukać mnie będziecie i nie znajdziecie; a gdzie ja jestem, wy nie jesteście w stanie przyjść?
Jana 7:1-36 Biblia Warszawska 1975 (BW1975)
A potem chodził Jezus po Galilei; nie chciał bowiem iść do Judei, bo Żydzi zamierzali go zabić. A było blisko żydowskie święto namiotów. Rzekli więc do niego bracia jego: Odejdź stąd i idź do Judei, żeby i uczniowie twoi widzieli dzieła, które czynisz. Nikt bowiem nic w skrytości nie czyni, jeśli chce być znany. Skoro takie rzeczy czynisz, daj się poznać światu. Bo nawet bracia jego nie wierzyli w niego. Wtedy Jezus powiedział do nich: Czas mój jeszcze nie nadszedł, lecz dla was zawsze jest właściwa pora. Świat nie może was nienawidzić, lecz mnie nienawidzi, ponieważ Ja świadczę o nim, że czyny jego są złe. Wy idźcie na to święto; Ja jeszcze nie pójdę na to święto, ponieważ mój czas jeszcze się nie wypełnił. To im powiedział i pozostał w Galilei. A gdy bracia jego poszli na święto, wtedy i On poszedł, nie jawnie, lecz jakby po kryjomu. Żydzi zaś szukali go w czasie święta i pytali: Gdzie On jest? A wśród tłumów wiele mówiono o nim. Jedni powiadali: Dobry jest; inni zaś mówili: Przeciwnie, przecież lud zwodzi. Nikt jednak o nim nie mówił jawnie z obawy przed Żydami. A gdy już minęła połowa świąt, wstąpił Jezus do świątyni i nauczał. I dziwili się Żydzi, i mówili: Skąd ta jego uczoność, skoro się nie uczył? Na to odpowiedział im Jezus, mówiąc: Nauka moja nie jest moją, lecz tego, który mnie posłał. Jeśli kto chce pełnić wolę jego, ten pozna, czy ta nauka jest z Boga, czy też Ja sam mówię od siebie. Kto od siebie samego mówi, ten szuka własnej chwały; ale kto szuka chwały tego, który go posłał, ten jest szczery i nie ma w nim nieprawości. Czy to nie Mojżesz dał wam zakon? A nikt z was nie wypełnia zakonu. Dlaczego chcecie mnie zabić? Lud odpowiedział: Demona masz! Kto chce cię zabić? Odpowiadając Jezus, rzekł im: Jednego dzieła dokonałem, a wszyscy się dziwicie. Wszak Mojżesz dał wam obrzezkę (nie iżby ona pochodziła od Mojżesza, lecz od przodków) i w sabat obrzezujecie człowieka. Jeżeli człowiek w sabat przyjmuje obrzezkę, aby nie był naruszony zakon Mojżesza, to dlaczego się na mnie gniewacie, że w sabat uzdrowiłem całego człowieka? Nie sądźcie z pozoru, ale sądźcie sprawiedliwie. Wtedy mówili niektórzy z mieszkańców Jerozolimy: Czy to nie jest Ten, którego chcą zabić? A oto jawnie przemawia i nic mu nie mówią. Czyżby rzeczywiście przełożeni doszli do przekonania, że to Chrystus? Ale o nim wiemy, skąd pochodzi; gdy zaś Chrystus przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd pochodzi. Wtedy Jezus wołał w świątyni, ucząc i mówiąc: I znacie mnie, i wiecie, skąd jestem, a przecież sam od siebie nie przyszedłem, gdyż godzien wiary jest Ten, który mnie posłał, a którego wy nie znacie. Ja go znam, bo od niego jestem i On mnie posłał. I starali się go pojmać, lecz nikt nie podniósł na niego ręki, gdyż jeszcze nie nadeszła jego godzina. A wielu z ludu uwierzyło w niego i mówiło: Czy Chrystus, gdy przyjdzie, uczyni więcej cudów, niż Ten ich uczynił? I usłyszeli faryzeusze, że lud takie rzeczy o nim mówi; wówczas arcykapłani i faryzeusze wysłali sługi, aby go pojmali. Wtedy rzekł Jezus: Jeszcze krótki czas będę z wami, potem odejdę do tego, który mnie posłał. Szukać mnie będziecie, lecz nie znajdziecie, a gdzie Ja będę, wy przyjść nie możecie. Wtedy Żydzi mówili między sobą: Dokądże Ten chce się udać, że my go nie znajdziemy? Czy chce się udać do Żydów rozproszonych między Grekami i uczyć Greków? Cóż to za słowa, które wypowiedział: Szukać mnie będziecie, lecz nie znajdziecie, a gdzie Ja będę, wy przyjść nie możecie?
Jana 7:1-36 Biblia Gdańska (PBG)
A potem chodził Jezus po Galilei; bo się nie chciał bawić w ziemi Judzkiej, przeto że Żydowie szukali, aby go zabili. I było blisko święto żydowskie kuczek. Tedy rzekli do niego bracia jego: Odejdź stąd, a idź do Judzkiej ziemi, żeby uczniowie twoi widzieli sprawy twoje, które czynisz. Albowiem żaden nic w skrytości nie czyni, kto chce być widziany; przetoż ty, jeźli takie rzeczy czynisz, objaw się światu. Bo i bracia jego nie wierzyli weń. I rzekł im Jezus: Czas mój jeszcze nie przyszedł; ale czas wasz zawsze jest w pogotowiu. Nie możeć was świat nienawidzieć, ale mnie nienawidzi; bo ja świadczę o nim, iż sprawy jego złe są. Idźcież wy na to święto, jać jeszcze nie pójdę na to święto; bo mój czas jeszcze się nie wypełnił. A to im powiedziawszy, został w Galilei. A gdy poszli bracia jego, tedy i on szedł na święto, nie jawnie, ale jakoby potajemnie. A Żydowie szukali go w święto i mówili: Gdzież on jest? I było o nim wielkie szemranie między ludem; bo jedni mówili: Że jest dobry; a drudzy mówili: Nie, ale zwodzi lud. Wszakże o nim żaden jawnie nie mówił, dla bojaźni żydowskiej. A gdy już było w pół święta, wstąpił Jezus do kościoła i uczył. I dziwowali się Żydowie, mówiąc: Jakoż ten umie Pismo, gdyż się nie uczył? Odpowiedział im Jezus i rzekł: Nauka moja nie jestci moja, ale tego, który mię posłał. Jeźliby kto chciał czynić wolę jego, ten będzie umiał rozeznać, jeźli ta nauka jest z Boga, czyli ja sam od siebie mówię. Ktoć z samego siebie mówi, chwały własnej szuka; ale kto szuka chwały tego, który go posłał, ten jest prawdziwy, a nie masz w nim niesprawiedliwości. Izali wam Mojżesz nie dał zakonu? a żaden z was nie przestrzega zakonu. Przeczże szukacie, abyście mię zabili? Odpowiedział lud i rzekł: Dyjabelstwo masz; któż cię szuka zabić? Odpowiedział Jezus i rzekł im: Jedenem uczynek uczynił, a wszyscy się temu dziwujecie! Wszak Mojżesz wydał wam obrzezkę, (nie iżby była z Mojżesza, ale z ojców), a w sabat obrzezujecie człowieka. Ponieważ człowiek przyjmuje obrzezkę w sabat, aby nie był zgwałcony zakon Mojżeszowy, przecz się na mię gniewacie, żem całego człowieka uzdrowił w sabat? Nie sądźcie według widzenia, ale sprawiedliwy sąd sądźcie. Mówili tedy niektórzy z Jeruzalemczyków: Izali to nie jest ten, którego szukają zabić? A oto jawnie mówi, a nic mu nie mówią. Izali prawdziwie poznali książęta, iż ten jest prawdziwie Chrystus? Ale o tym wiemy, skąd jest: ale gdy Chrystus przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd by był. Wołał tedy Jezus w kościele ucząc a mówiąc: I mnie znacie, i skądem jest, wiecie; a nie przyszedłem sam od siebie, ale jest prawdziwy, który mię posłał, którego wy nie znacie. Lecz go ja znam; bom od niego jest, a on mię posłał. I szukali, jakoby go pojmać; ale żaden nie ściągnął nań ręki; bo jeszcze nie przyszła godzina jego. A wiele ich z ludu uwierzyli weń i mówili: Chrystus gdy przyjdzie, izaż więcej cudów uczyni nad te, które ten uczynił? A słyszeli Faryzeuszowie, iż to lud o nim szemrał; i posłali Faryzeuszowie i przedniejsi kapłani sługi, aby go pojmali. Rzekł im tedy Jezus: Jeszcze na mały czas jestem z wami; potem odejdę do tego, który mię posłał. Szukać mię będziecie, ale nie znajdziecie; a gdzie ja będę, wy przyjść nie możecie. Mówili tedy Żydowie między sobą: Dokądże ten pójdzie, że my go nie znajdziemy? czyli do rozproszonych poganów pójdzie i będzie uczył pogany? Cóż to za mowa, którą wyrzekł: Szukać mię będziecie, ale nie znajdziecie, i gdzie ja będę, wy przyjść nie możecie?
Jana 7:1-36 UWSPÓŁCZEŚNIONA BIBLIA GDAŃSKA (UBG)
A potem Jezus chodził po Galilei. Nie chciał bowiem przebywać w Judei, bo Żydzi szukali sposobności, aby go zabić. I zbliżało się żydowskie święto Namiotów. Wtedy jego bracia powiedzieli do niego: Odejdź stąd i idź do Judei, żeby twoi uczniowie widzieli dzieła, których dokonujesz. Nikt bowiem nie czyni nic w ukryciu, jeśli chce być znany. Dlatego ty, jeśli takie rzeczy czynisz, objaw się światu. Bo nawet jego bracia nie wierzyli w niego. I powiedział do nich Jezus: Mój czas jeszcze nie nadszedł, ale wasz czas zawsze jest w pogotowiu. Świat nie może was nienawidzić, ale mnie nienawidzi, bo ja świadczę o nim, że jego uczynki są złe. Wy idźcie na święto, ja jeszcze nie pójdę na to święto, bo mój czas jeszcze się nie wypełnił. Powiedziawszy im to, pozostał w Galilei. A gdy jego bracia poszli, wtedy i on poszedł na święto, nie jawnie, ale jakby potajemnie. A Żydzi szukali go podczas święta i mówili: Gdzie on jest? I wiele szemrało się o nim wśród ludzi, bo jedni mówili: Jest dobry. A inni mówili: Przeciwnie, zwodzi ludzi. Nikt jednak nie mówił o nim jawnie z obawy przed Żydami. A gdy już minęła połowa święta, Jezus wszedł do świątyni i nauczał. I dziwili się Żydzi, mówiąc: Skąd on zna Pismo, skoro się nie uczył? Odpowiedział im Jezus: Moja nauka nie jest moją, ale tego, który mnie posłał. Jeśli ktoś chce wypełniać jego wolę, ten będzie umiał rozeznać, czy ta nauka jest od Boga, czy ja mówię sam od siebie. Kto mówi z samego siebie, szuka własnej chwały. Kto zaś szuka chwały tego, który go posłał, ten jest prawdziwy i nie ma w nim niesprawiedliwości. Czy Mojżesz nie dał wam prawa? A żaden z was nie przestrzega prawa. Dlaczego chcecie mnie zabić? Odpowiedzieli ludzie: Masz demona. Kto chce cię zabić? Jezus im odpowiedział: Jeden uczynek spełniłem, a wszyscy się temu dziwicie. Przecież Mojżesz dał wam obrzezanie (nie jakoby było od Mojżesza, ale od ojców), a w szabat obrzezujecie człowieka. Jeśli człowiek przyjmuje obrzezanie w szabat, aby nie było złamane Prawo Mojżesza, to dlaczego gniewacie się na mnie, że w szabat całkowicie uzdrowiłem człowieka? Nie sądźcie po pozorach, ale sądźcie sprawiedliwym sądem. Wtedy niektórzy z mieszkańców Jerozolimy mówili: Czy to nie jest ten, którego chcą zabić? A oto jawnie przemawia i nic mu nie mówią. Czy przełożeni rzeczywiście poznali, że to jest prawdziwie Chrystus? Ale wiemy, skąd on pochodzi, lecz gdy Chrystus przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd jest. Wtedy Jezus, nauczając w świątyni, wołał: I znacie mnie, i wiecie, skąd jestem. A ja nie przyszedłem sam od siebie, ale prawdziwy jest ten, który mnie posłał, którego wy nie znacie. Lecz ja go znam, bo od niego jestem i on mnie posłał. I usiłowali go schwytać, ale nikt nie podniósł na niego ręki, bo jeszcze nie nadeszła jego godzina. A wielu z ludu uwierzyło w niego i mówiło: Gdy Chrystus przyjdzie, czyż uczyni więcej cudów, niż on uczynił? Faryzeusze słyszeli, że tak ludzie o nim szemrali. I faryzeusze i naczelni kapłani posłali sługi, aby go schwytać. Wtedy Jezus powiedział im: Jeszcze krótki czas jestem z wami, potem odejdę do tego, który mnie posłał. Będziecie mnie szukać, ale nie znajdziecie, a gdzie ja będę, wy przyjść nie możecie. Wówczas Żydzi mówili między sobą: Dokąd on pójdzie, że go nie znajdziemy? Czy pójdzie do rozproszonych wśród pogan i będzie nauczał pogan? Cóż to za słowo, które wypowiedział: Będziecie mnie szukać, ale nie znajdziecie, a gdzie ja będę, wy przyjść nie możecie?
Jana 7:1-36 Biblia, to jest Pismo Święte Starego i Nowego Przymierza Wydanie pierwsze 2018 (SNP)
Potem Jezus obchodził Galileę. Nie chciał chodzić po Judei, gdyż Żydzi usiłowali Go zabić. Tymczasem zbliżało się żydowskie Święto Namiotów. Jego bracia powiedzieli więc do Niego: Odejdź stąd i idź do Judei, aby także Twoi uczniowie zobaczyli dzieła, których dokonujesz. Nikt przecież nie czyni nic po kryjomu, jeśli mu zależy na jawności. Skoro takich rzeczy dokonujesz, daj o sobie znać światu. Bo nawet Jego bracia nie wierzyli w Niego. Wtedy Jezus powiedział do nich: Mój czas jeszcze nie nadszedł, ale dla was czas jest zawsze odpowiedni. Was świat nie może nienawidzić. Mnie nienawidzi, ponieważ Ja świadczę o niegodziwości jego czynów. Wy idźcie na święto. Ja nie idę, gdyż mój czas jeszcze się nie wypełnił. Po tych słowach pozostał w Galilei. A gdy Jego bracia udali się na święto, wówczas On też poszedł, nie jawnie, ale jakby po kryjomu. Żydzi tymczasem szukali Go w czasie święta i rozpytywali: Gdzie On jest? Ponadto wśród tłumów wiele szeptano na Jego temat. Jedni mówili: Jest dobry; inni natomiast: Skądże, przecież zwodzi ludzi. Nikt jednak, z obawy przed Żydami, nie wypowiadał się o Nim otwarcie. A gdy już minęła połowa świąt, Jezus wszedł do świątyni i zaczął nauczać. Żydzi, zdziwieni Jego nauką, zastanawiali się: Skąd On zna Pisma, skoro nie ma wykształcenia? Jezus im odpowiedział: Moja nauka nie jest moją nauką. Pochodzi ona od Tego, który Mnie posłał. Jeśli ktoś chce pełnić Jego wolę, pozna, czy ta nauka pochodzi od Boga, czy też Ja mówię sam od siebie. Kto mówi sam od siebie, szuka własnej chwały. Kto natomiast szuka chwały tego, który go posłał, ten jest szczery i nie ma w nim niczego, co byłoby nieprawe. Czy nie Mojżesz dał wam Prawo? A nikt z was nie przestrzega Prawa, bo przecież próbujecie Mnie zabić? Tłum odpowiedział: Masz demona! Kto próbuje Cię zabić? W odpowiedzi Jezus skierował do nich słowa: Jedno moje dzieło wprawiło was w zdumienie. A przecież z podobnego powodu Mojżesz dał wam obrzezanie — pochodzi ono oczywiście od ojców, a nie od Mojżesza — i w szabat obrzezujecie człowieka. Jeśli wy obrzezujecie człowieka w szabat, aby nie złamać Prawa Mojżesza, to dlaczego burzycie się na Mnie, że w szabat uzdrowiłem całego człowieka? Przestańcie sądzić kierując się pozorami; w swoich ocenach bądźcie sprawiedliwi. Wtedy niektórzy z mieszkańców Jerozolimy zaczęli się zastanawiać: Czy to nie jest Ten, którego próbują zabić? A oto otwarcie przemawia i nikt Mu nic nie mówi. Czyżby przełożeni naprawdę doszli do wniosku, że On jest Chrystusem? O Nim jednak wiemy, skąd jest. Gdy natomiast przyjdzie Chrystus, nikt nie będzie znał Jego pochodzenia. Tymczasem Jezus, ucząc w świątyni, zawołał: Znacie Mnie i wiecie, skąd jestem, a jednak nie przyszedłem posłany przez siebie samego. Lecz wiarygodny jest Ten, który Mnie posłał i którego wy nie znacie. Ja Go znam, ponieważ od Niego jestem i właśnie On Mnie posłał. Starali się więc Go schwytać, lecz nikt nie tknął Go palcem, jeszcze bowiem nie nadeszła Jego godzina. Za to uwierzyło w Niego wiele osób spośród stojących w tłumie. Mówili oni: Czy gdy przyjdzie Chrystus, dokona więcej znaków niż Ten? Głosy te dotarły do faryzeuszów, dlatego w porozumieniu z arcykapłanami posłali straż, aby Go schwytać. Wówczas Jezus powiedział: Jeszcze przez krótki czas jestem z wami, a potem odchodzę do Tego, który Mnie posłał. Będziecie Mnie szukać, lecz Mnie nie znajdziecie, a gdzie Ja jestem, wy nie zdołacie przyjść. Zastanawiali się zatem Żydzi między sobą: Dokąd On się wybiera, że nie zdołamy Go znaleźć? Czyżby chciał pójść między Greków i uczyć naszych ludzi, rozproszonych wśród nich? Co to znaczy: Będziecie Mnie szukać, lecz Mnie nie znajdziecie, a gdzie Ja jestem, wy nie zdołacie przyjść?
Jana 7:1-36 Nowa Biblia Gdańska (NBG)
Potem Jezus chodził po Galilei, bo nie chciał chodzić w Judei, gdyż Judejczycy chcieli go zabić. A było blisko żydowskie Święto Namiotów. Więc jego bracia powiedzieli do niego: Odejdź stąd oraz idź do Judei, aby i twoi uczniowie obejrzeli twoje dzieła, te które czynisz. Bowiem nikt nie czyni nic w ukryciu oraz sam pragnie żyć otwarcie. Jeśli czynisz takie rzeczy, uczyń siebie widocznym światu. Gdyż nawet jego bracia nie mieli do niego zaufania. Zatem Jezus im mówi: Mój czas jeszcze nie nadszedł, ale wasz czas jest zawsze gotowy. Świat nie może was nienawidzić, ale mnie nienawidzi, gdyż ja o nim świadczę, że jego czyny są złe. Wy wejdźcie na święto; ja jeszcze nie wchodzę na to święto, bo mój czas jeszcze się nie wypełnił. To im powiedział oraz pozostał w Galilei. Zaś kiedy jego bracia poszli, wtedy i on wszedł na święto, nie jawnie, ale jakby w ukryciu. Ponieważ Żydzi szukali go w święto i mówili: Gdzie on jest? Był także względem niego wielki pomruk w tłumach. Z jednej strony mówili: Jest dobry; ale inni mówili: Nie, tylko zwodzi tłum. Lecz nikt o nim nie mówił otwarcie, z powodu żydowskiej bojaźni. Zaś już w połowie święta Jezus wszedł do Świątyni i uczył. Zatem Żydzi dziwili się, mówiąc: Jakże ten, nie ucząc się, zna Pisma? Odpowiedział im Jezus i rzekł: Moja nauka nie jest moja, ale Tego, który mnie posłał. Jeśli ktoś chce czynić Jego wolę rozezna co do tej nauki, czy jest od Boga, czy też ja od samego siebie mówię. Kto mówi od samego siebie pragnie własnej chwały; a kto pragnie chwały Tego, który go posłał ten jest uczciwy i nie ma w nim niesprawiedliwości. Czy nie Mojżesz dał wam Prawo? A nikt z was Prawa nie czyni. Dlaczego pragniecie mnie zabić? Więc tłum odpowiadając, rzekł: Demona masz; kto cię pragnie zabić? A Jezus odpowiedział, mówiąc im: Zrobiłem jedno dzieło, a wszyscy się dziwicie. Przez to Mojżesz wyznaczył wam obrzezkę (nie, że jest z powodu Mojżesza, ale z powodu przodków) i w szabat obrzezujecie człowieka. Skoro człowiek, aby nie zostało złamane Prawo Mojżesza, otrzymuje obrzezkę w szabat dlaczego się na mnie gniewacie, że w szabat uczyniłem zdrowym całego człowieka? Nie sądźcie według patrzenia, lecz sądźcie sądem sprawiedliwym. Zatem niektórzy z Jerozolimczyków mówili: Nie jest to ten, którego pragną zabić? A oto mówi otwarcie i nic mu nie mówią. Czy przywódcy naprawdę nie uznali, że ten jest w istocie Chrystusem? Lecz wiemy, skąd on jest; zaś kiedy Chrystus przybywa, nikt nie wie, skąd jest. A Jezus zawołał w Świątyni, ucząc i mówiąc: Więc mnie znacie oraz wiecie skąd jestem; a nie przyszedłem sam od siebie, ale godny jest zaufania Ten, który mnie posłał, a którego wy nie znacie. Ja Go znam, bo jestem od Niego i On mnie posłał. Zatem pragnęli go pojmać, ale nikt nie narzucił na niego ręki, bo jeszcze nie przyszła jego godzina. Zaś wielu z tłumu uwierzyło w niego i mówili: Gdyby przyszedł Chrystus, czy by uczynił więcej znaków od tych, które ten uczynił? Ale faryzeusze usłyszeli tłum mruczący odnośnie niego opinie, więc przedniejsi kapłani oraz faryzeusze posłali podwładnych, aby go pojmali. A Jezus im powiedział: Jeszcze mały czas jestem z wami i odchodzę do Tego, który mnie posłał. Będziecie mnie szukać i nie znajdziecie; a gdzie ja jestem, wy nie jesteście w stanie przyjść. Więc Żydzi mówili między sobą: Dokąd on ma zamiar pójść, że my go nie znajdziemy? Czy zamierza wyruszyć do diaspory Greków i uczyć Greków? Na co jest to słowo, które powiedział: Szukać mnie będziecie i nie znajdziecie; a gdzie ja jestem, wy nie jesteście w stanie przyjść?