Rodzaju 37:21-36

Rodzaju 37:21-36 Biblia Warszawska 1975 (BW1975)

A gdy to usłyszał Ruben, chciał go wyrwać z ich ręki i rzekł: Nie zabijajmy go. Potem Ruben rzekł do nich: Nie przelewajcie krwi, wrzućcie go do tej studni na pustkowiu, ale nie podnoście na niego ręki. Chciał go bowiem wyratować z ich rąk i przyprowadzić do ojca. A gdy Józef przyszedł do braci swoich, ściągnęli z Józefa szatę jego, szatę z długimi rękawami, którą miał na sobie, Pochwycili go i wrzucili go do studni. A studnia ta była wyschnięta, nie było w niej wody. Potem zasiedli do posiłku, a gdy podnieśli oczy, ujrzeli karawanę Ismaelitów, przybywającą z Gileadu; wielbłądy ich niosły wonne korzenie, balsam i mirrę, a szły niosąc to do Egiptu. Wtedy rzekł Juda do braci swoich: Jaki pożytek z tego, że zabijemy brata naszego i zataimy, żeśmy go zabili? Chodźcie, sprzedajmy go Ismaelitom. Nie podnośmy na niego ręki naszej, gdyż jest on bratem naszym i z ciała naszego. I usłuchali go bracia. Gdy więc przechodzili mężowie, kupcy midianiccy, wyciągnęli Józefa ze studni na górę i sprzedali Józefa Ismaelitom za dwadzieścia srebrników, ci zaś przywiedli Józefa do Egiptu. A gdy Ruben wrócił do studni, a nie było w studni Józefa, rozdarł szaty swoje, A powróciwszy do braci, rzekł: Nie ma chłopca, dokąd ja teraz pójdę? Wtedy wzięli szatę Józefa, zabili kozła i umoczyli szatę we krwi. Potem posłali tę szatę z długimi rękawami do ojca i kazali powiedzieć: Znaleźliśmy to! Rozpoznajże, czy to szata syna twego, czy nie? A on poznał ją i rzekł: To jest szata syna mojego, dziki zwierz pożarł go; tak, z pewnością rozszarpał Józefa. Wtedy Jakub rozdarł szaty swoje i włożył wór na biodra, i przez długi czas opłakiwał syna swego. Próbowali go pocieszać wszyscy synowie jego i wszystkie córki jego, ale nie dał się pocieszyć i mówił: W żałobie zejdę do syna mego do grobu. I opłakiwał go ojciec. Midianici zaś sprzedali go w Egipcie Potyfarowi, dworzaninowi faraona, dowódcy straży przybocznej.

Rodzaju 37:21-36 Nowa Biblia Gdańska (NBG)

Ale usłyszał to Reuben i ocalił go z ich ręki, mówiąc: Nie zabijajmy go. Nadto Reuben do nich powiedział: Nie rozlewajcie krwi; wrzućcie go do tego dołu, który jest na puszczy, ale ręki na niego nie podnieście. Tak powiedział, by go ocalić z ich ręki i by go zwrócić swojemu ojcu. A gdy Josef przyszedł do swoich braci, wydarzyło się, że ściągnęli z Josefa jego płaszcz; strojny płaszcz, który był na nim. Także wzięli go i wrzucili do dołu; a ten dół był pusty, nie było w nim wody. Zaś kiedy zasiedli jeść chleb, podnieśli swoje oczy a oto przybywa z Gilead karawana Iszmaelitów. Ich wielbłądy niosły korzenie, balsam i lotus; a szły, by sprowadzić to do Micraim. Więc Jehuda powiedział do swoich braci: Jaka jest korzyść z tego, że zabijemy naszego brata i zataimy jego krew? Chodźcie, sprzedamy go Iszmaelitom, niech nasza ręka nie będzie na nim, ponieważ jest naszym bratem; on jest naszą cielesną naturą. Zatem jego bracia go usłuchali. A kiedy przechodzili kupcy mężowie Midjaniccy, wyciągnęli oraz wyjęli Josefa z dołu i sprzedali Josefa Iszmaelitom za dwadzieścia srebrników; a ci sprowadzili Josefa do Micraim. Zaś gdy Reuben wrócił do dołu, oto w dole nie było już Josefa. Więc rozdarł swoje szaty. Wrócił także do swoich braci oraz powiedział: Nie ma chłopca. Zatem gdzie ja się schronię? I wzięli płaszcz Jozefa, zarżnęli koźlę oraz umoczyli płaszcz we krwi. I posłali ten strojny płacz, aby go zaniesiono ojcu, mówiąc: To znaleźliśmy; rozpoznaj, czy to jest płaszcz twojego syna, czy nie? A on go poznał i powiedział: To płaszcz mojego syna. Pożarł go dziki zwierz. Rozszarpany, Josef został rozszarpany! Jakób rozdarł też swoje szaty, włożył wór na swe biodra oraz opłakiwał swojego syna przez długi czas. Więc powstali wszyscy jego synowie i wszystkie jego dziewczyny, aby go pocieszyć; ale nie dał się pocieszyć, mówiąc: Tak już, w żałobie zstąpię do grobu za moim synem. I jego ojciec go opłakiwał. A Midjanici, w Micraim, sprzedali go Potifarowi dworzaninowi faraona, naczelnikowi przybocznej straży.

Rodzaju 37:21-36 UWSPÓŁCZEŚNIONA BIBLIA GDAŃSKA (UBG)

Ruben, gdy to usłyszał, chciał go wybawić z ich rąk i powiedział: Nie zabijajmy go. Ruben powiedział też do nich: Nie wylewajcie krwi, ale wrzućcie go do tej studni, która jest na pustyni, i nie podnoście na niego ręki. A mówił to, aby go wybawić z ich rąk i przywrócić go swemu ojcu. Gdy Józef przyszedł do swoich braci, obdarli go z jego szaty, z szaty wielobarwnej, którą miał na sobie. Następnie chwycili go i wrzucili do studni, która była pusta, bez wody. Potem usiedli, aby jeść chleb, a gdy podnieśli swoje oczy, zobaczyli grupę Izmaelitów idących z Gileadu. Ich wielbłądy niosły wonne korzenie, kadzidło i mirrę, a szły, aby to zanieść do Egiptu. Wtedy Juda powiedział do swoich braci: Jaki pożytek będzie z tego, że zabijemy naszego brata i zataimy jego krew? Chodźcie, sprzedajmy go Izmaelitom, a nie podnośmy na niego naszej ręki, bo to jest nasz brat i nasze ciało. I bracia go usłuchali. A gdy przechodzili Midianici, kupcy, wyciągnęli Józefa ze studni i sprzedali go Izmaelitom za dwadzieścia srebrników, a oni zaprowadzili Józefa do Egiptu. Gdy Ruben wrócił do tej studni, Józefa już w studni nie było. I rozdarł swoje szaty. Potem wrócił do swoich braci i powiedział: Nie ma chłopca, a ja dokąd pójdę? Wtedy wzięli szatę Józefa, zabili kozła i umoczyli szatę we krwi. I posłali tę wielobarwną szatę, aby ją zaniesiono do jego ojca, i powiedzieli: Znaleźliśmy to. Zobacz, czy to szata twego syna, czy nie. A on rozpoznał ją i powiedział: To jest szata mego syna, pożarł go zły zwierz. Józef na pewno został rozszarpany. Wtedy Jakub rozdarł swoje szaty, włożył wór na biodra i opłakiwał swego syna przez wiele dni. I zeszli się wszyscy jego synowie i wszystkie jego córki, aby go pocieszyć, lecz nie dał się pocieszyć, ale mówił: Naprawdę zstąpię za moim synem do grobu. I opłakiwał go jego ojciec. A Midianici sprzedali Józefa do Egiptu Potifarowi, dworzaninowi faraona, dowódcy straży.

Rodzaju 37:21-36 Biblia Warszawska 1975 (BW1975)

A gdy to usłyszał Ruben, chciał go wyrwać z ich ręki i rzekł: Nie zabijajmy go. Potem Ruben rzekł do nich: Nie przelewajcie krwi, wrzućcie go do tej studni na pustkowiu, ale nie podnoście na niego ręki. Chciał go bowiem wyratować z ich rąk i przyprowadzić do ojca. A gdy Józef przyszedł do braci swoich, ściągnęli z Józefa szatę jego, szatę z długimi rękawami, którą miał na sobie, Pochwycili go i wrzucili go do studni. A studnia ta była wyschnięta, nie było w niej wody. Potem zasiedli do posiłku, a gdy podnieśli oczy, ujrzeli karawanę Ismaelitów, przybywającą z Gileadu; wielbłądy ich niosły wonne korzenie, balsam i mirrę, a szły niosąc to do Egiptu. Wtedy rzekł Juda do braci swoich: Jaki pożytek z tego, że zabijemy brata naszego i zataimy, żeśmy go zabili? Chodźcie, sprzedajmy go Ismaelitom. Nie podnośmy na niego ręki naszej, gdyż jest on bratem naszym i z ciała naszego. I usłuchali go bracia. Gdy więc przechodzili mężowie, kupcy midianiccy, wyciągnęli Józefa ze studni na górę i sprzedali Józefa Ismaelitom za dwadzieścia srebrników, ci zaś przywiedli Józefa do Egiptu. A gdy Ruben wrócił do studni, a nie było w studni Józefa, rozdarł szaty swoje, A powróciwszy do braci, rzekł: Nie ma chłopca, dokąd ja teraz pójdę? Wtedy wzięli szatę Józefa, zabili kozła i umoczyli szatę we krwi. Potem posłali tę szatę z długimi rękawami do ojca i kazali powiedzieć: Znaleźliśmy to! Rozpoznajże, czy to szata syna twego, czy nie? A on poznał ją i rzekł: To jest szata syna mojego, dziki zwierz pożarł go; tak, z pewnością rozszarpał Józefa. Wtedy Jakub rozdarł szaty swoje i włożył wór na biodra, i przez długi czas opłakiwał syna swego. Próbowali go pocieszać wszyscy synowie jego i wszystkie córki jego, ale nie dał się pocieszyć i mówił: W żałobie zejdę do syna mego do grobu. I opłakiwał go ojciec. Midianici zaś sprzedali go w Egipcie Potyfarowi, dworzaninowi faraona, dowódcy straży przybocznej.

Rodzaju 37:21-36 Biblia Gdańska (PBG)

Co gdy usłyszał Ruben, chciał go wybawić z rąk ich, mówiąc: Nie zabijajmy go. Nad to rzekł do nich Ruben: Nie wylewajcie krwi, ale wrzućcie go w tę studnią, która jest na puszczy, a ręki nie ściągajcie nań. A to mówił, aby go wybawił z rąk ich, i powrócił go ojcu swemu. I stało się, gdy przyszedł Józef do braci swej, zwlekli go z sukni jego, z sukni rozmaitych farb, którą miał na sobie. A porwawszy go, wrzucili go w studnią, która studnia była czcza, i nie było w niej wody. A usiadłszy, aby jedli chleb, podnieśli oczy swe, i ujrzeli, a ono poczet Ismaelitów, idących z Galaad; a wielbłądy ich niosły korzenie, i kadzidło, i myrrę, a szły, aby to zaniosły do Egiptu. Tedy rzekł Judas do braci swej: Cóż za pożytek, choćbyśmy zabili brata naszego, i zataili krwi jego? Pójdźcie, a przedajmy go Ismaelitom, a ręka nasza niech nie będzie na nim; brat bowiem nasz, i ciało nasze jest; i usłuchali go bracia jego. A gdy mijali oni mężowie, Madyjańscy kupcy, tedy wyciągnęli, i wyjęli Józefa z studni, i sprzedali Józefa Ismaelitom za dwadzieścia srebrników, którzy zaprowadzili Józefa do Egiptu. Tedy się wrócił Ruben do onej studni, a oto, już nie było Józefa w studni; i rozdarł szaty swoje. A wróciwszy się do braci swej, rzekł: Pacholęcia nie masz, a ja dokąd? ja dokąd pójdę? Tedy wzięli suknią Józefowe, i zabili kozła, a umaczali suknią we krwi. I posłali onę suknią rozmaitych farb, aby ją zaniesiono do ojca jego, i rzekli: Tęś my znaleźli, poznajże teraz, jeźli to suknia syna twego, czyli nie A poznawszy ją, rzekł: Suknia jest syna mego; zwierz zły pożarł go; koniecznie rozszarpany jest Józef. Tedy rozdarłszy Jakób szaty swe, włożył wór na biodra swoje, żałując syna swego przez wiele dni. I zeszli się wszyscy synowie jego, i wszystkie córki jego, aby go cieszyli, lecz nie dał się cieszyć, ale mówił: Zaprawdę zstąpię za synem moim do grobu; i płakał go ojciec jego. A Madyjańczycy sprzedali Józefa do Egiptu Potyfarowi, dworzaninowi Faraonowemu, hetmanowi żołnierstwa.

Rodzaju 37:21-36 UWSPÓŁCZEŚNIONA BIBLIA GDAŃSKA (UBG)

Ruben, gdy to usłyszał, chciał go wybawić z ich rąk i powiedział: Nie zabijajmy go. Ruben powiedział też do nich: Nie wylewajcie krwi, ale wrzućcie go do tej studni, która jest na pustyni, i nie podnoście na niego ręki. A mówił to, aby go wybawić z ich rąk i przywrócić go swemu ojcu. Gdy Józef przyszedł do swoich braci, obdarli go z jego szaty, z szaty wielobarwnej, którą miał na sobie. Następnie chwycili go i wrzucili do studni, która była pusta, bez wody. Potem usiedli, aby jeść chleb, a gdy podnieśli swoje oczy, zobaczyli grupę Izmaelitów idących z Gileadu. Ich wielbłądy niosły wonne korzenie, kadzidło i mirrę, a szły, aby to zanieść do Egiptu. Wtedy Juda powiedział do swoich braci: Jaki pożytek będzie z tego, że zabijemy naszego brata i zataimy jego krew? Chodźcie, sprzedajmy go Izmaelitom, a nie podnośmy na niego naszej ręki, bo to jest nasz brat i nasze ciało. I bracia go usłuchali. A gdy przechodzili Midianici, kupcy, wyciągnęli Józefa ze studni i sprzedali go Izmaelitom za dwadzieścia srebrników, a oni zaprowadzili Józefa do Egiptu. Gdy Ruben wrócił do tej studni, Józefa już w studni nie było. I rozdarł swoje szaty. Potem wrócił do swoich braci i powiedział: Nie ma chłopca, a ja dokąd pójdę? Wtedy wzięli szatę Józefa, zabili kozła i umoczyli szatę we krwi. I posłali tę wielobarwną szatę, aby ją zaniesiono do jego ojca, i powiedzieli: Znaleźliśmy to. Zobacz, czy to szata twego syna, czy nie. A on rozpoznał ją i powiedział: To jest szata mego syna, pożarł go zły zwierz. Józef na pewno został rozszarpany. Wtedy Jakub rozdarł swoje szaty, włożył wór na biodra i opłakiwał swego syna przez wiele dni. I zeszli się wszyscy jego synowie i wszystkie jego córki, aby go pocieszyć, lecz nie dał się pocieszyć, ale mówił: Naprawdę zstąpię za moim synem do grobu. I opłakiwał go jego ojciec. A Midianici sprzedali Józefa do Egiptu Potifarowi, dworzaninowi faraona, dowódcy straży.

Rodzaju 37:21-36 Biblia, to jest Pismo Święte Starego i Nowego Przymierza Wydanie pierwsze 2018 (SNP)

Ruben jednak chciał uchronić Józefa przed braćmi. Nie odbierajmy mu życia — powiedział. — Nie przelewajcie krwi! Wrzućcie go do tej pustynnej studni, ale nie podnoście na niego ręki. Ruben próbował w ten sposób uchronić Józefa przed nimi, aby następnie odprowadzić go do ojca. Gdy Józef w końcu dotarł do braci, ci zdarli z niego szatę, tę piękną, którą miał na sobie, i wrzucili go do studni. Studnia ta była wyschnięta. Nie było w niej wody. Wtem, kiedy bracia zasiedli do posiłku, dostrzegli karawanę! To Ismaelici ciągnęli z Gileadu. Wielbłądy niosły wonności, balsam oraz mirrę — zmierzali do Egiptu. Wtedy Juda podsunął braciom pomysł: Co za pożytek, że zabijemy brata i zatrzemy ślady jego krwi? Nie podnośmy na niego ręki. Ostatecznie to nasz brat, nasza krew. Sprzedajmy go Ismaelitom. I bracia go posłuchali. Gdy kupcy midiańscy ich mijali, bracia wyciągnęli Józefa ze studni i sprzedali go Ismaelitom za dwadzieścia srebrników. Ci zaś zabrali Józefa do Egiptu. Kiedy Ruben wrócił do studni, Józefa już w niej nie było. Ruben rozdarł swoje szaty. Poszedł do braci: Nie ma chłopca! — wybuchnął. — A ja? Dokąd ja pójdę? Wzięli więc szatę Józefa i poplamili ją krwią koźlątka, które uprzednio zabili. Potem tę piękną szatę posłali swemu ojcu. Oto, co znaleźliśmy — kazali powiedzieć. — Przyjrzyj się, proszę, czy to szata twego syna, czy też nie? Ojciec przyjrzał się i rozpoznał: Tak, to płaszcz mojego syna. Napadło go dzikie zwierzę. Na pewno rozszarpało Józefa. Jakub rozdarł swoje szaty. Włożył na biodra włosiennicę i przez wiele dni opłakiwał swojego syna. Wszyscy, synowie i córki, starali się go pocieszyć. Był jednak niepocieszony. Opłakiwał go i powtarzał: Pogrążony w żalu zejdę do mego syna do grobu. Tymczasem Midianici sprzedali Józefa w Egipcie Potyfarowi, dworzaninowi faraona, dowódcy straży przybocznej.

Rodzaju 37:21-36 Nowa Biblia Gdańska (NBG)

Ale usłyszał to Reuben i ocalił go z ich ręki, mówiąc: Nie zabijajmy go. Nadto Reuben do nich powiedział: Nie rozlewajcie krwi; wrzućcie go do tego dołu, który jest na puszczy, ale ręki na niego nie podnieście. Tak powiedział, by go ocalić z ich ręki i by go zwrócić swojemu ojcu. A gdy Josef przyszedł do swoich braci, wydarzyło się, że ściągnęli z Josefa jego płaszcz; strojny płaszcz, który był na nim. Także wzięli go i wrzucili do dołu; a ten dół był pusty, nie było w nim wody. Zaś kiedy zasiedli jeść chleb, podnieśli swoje oczy a oto przybywa z Gilead karawana Iszmaelitów. Ich wielbłądy niosły korzenie, balsam i lotus; a szły, by sprowadzić to do Micraim. Więc Jehuda powiedział do swoich braci: Jaka jest korzyść z tego, że zabijemy naszego brata i zataimy jego krew? Chodźcie, sprzedamy go Iszmaelitom, niech nasza ręka nie będzie na nim, ponieważ jest naszym bratem; on jest naszą cielesną naturą. Zatem jego bracia go usłuchali. A kiedy przechodzili kupcy mężowie Midjaniccy, wyciągnęli oraz wyjęli Josefa z dołu i sprzedali Josefa Iszmaelitom za dwadzieścia srebrników; a ci sprowadzili Josefa do Micraim. Zaś gdy Reuben wrócił do dołu, oto w dole nie było już Josefa. Więc rozdarł swoje szaty. Wrócił także do swoich braci oraz powiedział: Nie ma chłopca. Zatem gdzie ja się schronię? I wzięli płaszcz Jozefa, zarżnęli koźlę oraz umoczyli płaszcz we krwi. I posłali ten strojny płacz, aby go zaniesiono ojcu, mówiąc: To znaleźliśmy; rozpoznaj, czy to jest płaszcz twojego syna, czy nie? A on go poznał i powiedział: To płaszcz mojego syna. Pożarł go dziki zwierz. Rozszarpany, Josef został rozszarpany! Jakób rozdarł też swoje szaty, włożył wór na swe biodra oraz opłakiwał swojego syna przez długi czas. Więc powstali wszyscy jego synowie i wszystkie jego dziewczyny, aby go pocieszyć; ale nie dał się pocieszyć, mówiąc: Tak już, w żałobie zstąpię do grobu za moim synem. I jego ojciec go opłakiwał. A Midjanici, w Micraim, sprzedali go Potifarowi dworzaninowi faraona, naczelnikowi przybocznej straży.