Rodzaju 27:1-41

Rodzaju 27:1-41 UWSPÓŁCZEŚNIONA BIBLIA GDAŃSKA (UBG)

A gdy Izaak się zestarzał i jego oczy osłabły, tak że nie mógł widzieć, wezwał swego starszego syna Ezawa i powiedział do niego: Synu mój! A on odpowiedział: Oto jestem. Izaak powiedział: Oto zestarzałem się już i nie znam dnia swojej śmierci. Teraz więc weź, proszę, swoją broń, kołczan i łuk, wyjdź na pole i upoluj mi zwierzynę. I przygotuj mi smaczną potrawę, jaką lubię, i przynieś mi ją, a będę jadł, aby moja dusza błogosławiła ci, zanim umrę. A Rebeka słyszała, gdy Izaak mówił do swego syna Ezawa. I Ezaw wyszedł na pole, aby upolować zwierzynę i ją przynieść. I Rebeka powiedziała do swego syna Jakuba: Słyszałam, jak twój ojciec mówił do twego brata Ezawa: Przynieś mi zwierzynę i przygotuj mi smaczną potrawę, abym jadł i błogosławił ci przed PANEM, zanim umrę. Teraz więc, mój synu, posłuchaj mego głosu w tym, co ci każę. Idź do trzody i przynieś mi stamtąd dwoje dobrych koźląt, a przygotuję z nich dla twego ojca smaczną potrawę, jaką lubi. I zaniesiesz twemu ojcu, i będzie jadł, aby ci błogosławił, zanim umrze. Wtedy Jakub powiedział do swej matki Rebeki: Przecież mój brat Ezaw jest człowiekiem owłosionym, a ja jestem człowiekiem gładkim; Jeśli mój ojciec mnie dotknie, okażę się w jego oczach oszustem, ściągnę na siebie przekleństwo, a nie błogosławieństwo. Jego matka odpowiedziała mu: Mój synu, niech na mnie spadnie twoje przekleństwo. Tylko posłuchaj mego głosu, idź i przynieś mi je. Poszedł więc, wziął i przyniósł je swej matce, a ona przygotowała smaczną potrawę, jaką lubił jego ojciec. Potem Rebeka wzięła szaty swego starszego syna Ezawa, najcenniejsze, jakie miała u siebie w domu, i ubrała w nie swego młodszego syna Jakuba. A skórkami koźląt owinęła mu ręce i gładką szyję. I dała chleb i smaczną potrawę, którą przygotowała, w ręce swego syna Jakuba. A on poszedł do swego ojca i powiedział: Mój ojcze! A on odpowiedział: Oto jestem. Kto ty jesteś, mój synu? Jakub odpowiedział swemu ojcu: Ja jestem Ezaw, twój pierworodny. Zrobiłem, jak mi kazałeś. Podnieś się, proszę, siądź i jedz z mojej zwierzyny, aby mi błogosławiła twoja dusza. Izaak zapytał swego syna: Jakże tak szybko to znalazłeś, mój synu? A on odpowiedział: To PAN, twój Bóg, sprawił, że mi się udało. Potem Izaak powiedział do Jakuba: Zbliż się, proszę, abym cię dotknął, mój synu, czy ty jesteś moim synem Ezawem, czy nie. Jakub podszedł więc do swego ojca Izaaka, który dotknął go i powiedział: Głos jest głosem Jakuba, ale ręce są rękami Ezawa. I nie rozpoznał go, bo jego ręce były owłosione jak ręce jego brata Ezawa. I błogosławił mu. I zapytał: Czy ty jesteś moim synem Ezawem? A on odpowiedział: Jestem. Potem powiedział: Podaj mi, żebym jadł ze zwierzyny mego syna, aby błogosławiła ci moja dusza. Wtedy podał mu i jadł. Przyniósł mu też wina, a on pił. Jego ojciec Izaak powiedział mu: Podejdź teraz i pocałuj mnie, mój synu. Podszedł więc i pocałował go. Gdy poczuł zapach jego szat, błogosławił mu, mówiąc: Oto zapach mego syna jak zapach pola, które PAN błogosławił. Niech Bóg da ci z rosy nieba i żyzność ziemi oraz obfitość zboża i wina. Niech ludzie ci służą i niech ci się kłaniają narody. Bądź panem twoich braci i niech ci się kłaniają synowie twojej matki. Niech będzie przeklęty, kto cię przeklina, a niech będzie błogosławiony, kto cię błogosławi. Gdy Izaak skończył błogosławić Jakuba i ledwie Jakub odszedł sprzed oblicza swego ojca Izaaka, jego brat Ezaw wszedł z łowów. On także przygotował smaczną potrawę, przyniósł ją swemu ojcu i powiedział mu: Podnieś się, mój ojcze, i jedz ze zwierzyny twego syna, aby błogosławiła mi twoja dusza. Jego ojciec Izaak zapytał go: Kim jesteś? A on odpowiedział: Jestem twoim synem, twoim pierworodnym, Ezawem. Wtedy Izaak bardzo się przeraził i zapytał: Któż to? A gdzie jest ten, co ułowił zwierzynę i przyniósł mi, a ja jadłem ze wszystkiego, zanim ty przyszedłeś, i błogosławiłem mu? Będzie więc błogosławionym. A gdy Ezaw usłyszał słowa swego ojca, podniósł donośny krzyk pełen goryczy i powiedział swemu ojcu: Błogosław też i mi, mój ojcze. A on mu powiedział: Twój brat podstępnie przyszedł i wziął twoje błogosławieństwo. Ezaw powiedział: Czy nie słusznie nadano mu imię Jakub? Podszedł mnie bowiem już dwukrotnie: wziął moje pierworództwo, a teraz zabrał moje błogosławieństwo. I zapytał: Czy nie zachowałeś dla mnie błogosławieństwa? Izaak odpowiedział Ezawowi: Ustanowiłem go panem nad tobą i wszystkich jego braci dałem mu za sługi, i zapewniłem mu zboże i wino. Cóż więc mogę dla ciebie zrobić, mój synu? I Ezaw powiedział do swego ojca: Czy masz tylko jedno błogosławieństwo, mój ojcze? Błogosław także i mnie, mój ojcze. I Ezaw podniósł głos i zapłakał. I jego ojciec Izaak odpowiedział mu: Twoje mieszkanie będzie z żyznej ziemi i z rosy nieba z góry. A będziesz żył z twego miecza i będziesz służył twemu bratu. Ale gdy stanie się, że będziesz panował, zrzucisz jego jarzmo z twojej szyi. Dlatego Ezaw nienawidził Jakuba z powodu błogosławieństwa, którym mu błogosławił jego ojciec. I Ezaw mówił w swym sercu: Zbliżają się dni żałoby po moim ojcu, wtedy zabiję mego brata Jakuba.

Rodzaju 27:1-41 Biblia Gdańska (PBG)

I stało się, gdy się zestarzał Izaak, i zaćmiły się oczy jego, tak, iż widzieć nie mógł: tedy wezwał Ezawa, syna swego starszego, i rzekł mu: Synu mój! a on odpowiedział: Owom ja. I rzekł Izaak: Otom się już zestarzał, a nie wiem dnia śmierci swej. Przetoż teraz weźmij proszę naczynia twoje, sajdak twój, i łuk twój, a wynijdź w pole, i ułów mi zwierzynę. I nagotuj mi potrawy smaczne, w jakich się kocham, i przynieś mi, a będę jadł, abyć błogosławiła dusza moja, pierwej, niż umrę. Ale Rebeka słyszała, gdy to mówił Izaak do Ezawa, syna swego; tedy wyszedł Ezaw na pole, aby ułowił zwierzynę i przyniósł. I rzekła Rebeka do Jakóba, syna swego, mówiąc: Otom słyszała, gdy ojciec twój mówił do Ezawa, brata twego, i rzekł: Przynieś mi co z obłowu, a nagotuj mi potrawy smaczne, abym jadł, i błogosławił ci przed obliczem Pańskiem, pierwej, niż umrę. A tak teraz synu mój, usłuchaj głosu mego w tem, co ja rozkazuję tobie. A szedłszy do trzody, przynieś mi stamtąd dwoje koźląt dobrych, a nagotuję z nich potrawy smaczne ojcu twemu, jako rad jada. I zaniesiesz ojcu twemu, a będzie jadł; dlatego abyć błogosławił, pierwej niż umrze. Tedy rzekł Jakób do Rebeki, matki swej: Oto, Ezaw brat mój, człowiek kosmaty, a jam człowiek gładki; Jeźli mię pomaca ojciec mój, a będzie rozumiał, że z niego szydzę, przywiodę na się przeklęstwo, a nie błogosławieństwo. I rzekła mu matka jego: Na mię niech będzie przeklęstwo twoje, synu mój; tylko usłuchaj głosu mego, a szedłszy, przynieś mi. Tedy on szedłszy wziął, i przyniósł matce swej; i nagotowała matka jego potrawy smaczne, jako rad jadał ojciec jego. I wziąwszy Rebeka szaty Ezawa, syna swego starszego, najkosztowniejsze, które miała u siebie w domu, oblokła w nie Jakóba, syna swego młodszego. A skórkami koźlęcemi obwinęła ręce jego, i gładkość szyi jego. I dała chleb i potrawy smaczne, które nagotowała, w ręce Jakóba syna swego. A on wszedłszy do ojca swego mówił: Ojcze mój! a on rzekł: Owom ja! Ktoś ty jest, synu mój? I rzekł Jakób do ojca swego: Jam jest Ezaw, pierworodny twój. Uczyniłem, jakoś mi rozkazał; wstań proszę, siądź, a jedz z obłowu mego, aby mi błogosławiła dusza twoja. I rzekł Izaak do syna swego: Cóż to jest? Prędkoś to znalazł, synu mój? a on odpowiedział: Sposobił to Pan Bóg twój, że mi się nagodziło. Zatem Izaak rzekł do Jakóba: Przystąp sam, abym cię pomacał, synu mój, jeźliś ty jest syn mój Ezaw, czyli nie. Tedy przystąpił Jakób do Izaaka, ojca swego, który pomacawszy go, rzekł: Głos jest głos Jakóbów, ale ręce Ezawowe. I nie poznał go; albowiem były ręce jego jako ręce Ezawa, brata jego, kosmate; i błogosławił mu. I rzekł: Tyżeś jest syn mój Ezaw? a on odpowiedział: Ja. Zatem rzekł: Podajże mi, żebym jadł z obłowu syna mego, abyć błogosławiła dusza moja. Tedy mu podał, i jadł. Przyniósł mu też wina, i pił. I rzekł mu Izaak, ojciec jego: Przystąpże teraz a pocałuj mię, synu mój. Tedy przystąpiwszy pocałował go, a skoro poczuł wonność szat jego, błogosławił mu, mówiąc: Oto wonność syna mego, jako wonność pola, któremu błogosławił Pan. Niechajżeć da Bóg z rosy niebieskiej, i z tłustości ziemskiej, i obfitość zboża i wina. Niechaj ci służą ludzie, a niech ci się kłaniają narodowie. Bądź panem braci twojej, a niech ci się kłaniają synowie matki twojej; którzy by cię przeklinali, niech będą przeklętymi, a którzy by cię błogosławili, niech będą błogosławionymi. I stało się, gdy przestał Izaak błogosławić Jakóbowi, i ledwie Jakób odszedł od oblicza Izaaka, ojca swego, tedy Ezaw brat jego, przyszedł z łowu swego. Który nagotowawszy potrawy smaczne, przyniósł je ojcu swemu, i mówił do ojca swego: Wstańże ojcze mój, a jedz z obłowu syna twego, aby mi błogosławiła dusza twoja. Tedy mu rzekł Izaak, ojciec jego: Któżeś ty? A on rzekł: Jam jest syn twój, pierworodny twój, Ezaw. I zląkł się Izaak zlęknieniem bardzo wielkiem, i rzekł: Któż to, a gdzie jest ten, co ułowił zwierzynę, i przyniósł mi? i jadłem ze wszystkiego, pierwej, niżeś ty przyszedł, i błogosławiłem mu, i będzie błogosławionym. A usłyszawszy Ezaw słowa ojca swego, zawołał głosem wielkiem, i był żałością wielką zjęty, i rzekł ojcu swemu: Błogosławże też i mnie, ojcze mój. A on mu rzekł: Przyszedł brat twój chytrze, i wziął błogosławieństwo twoje. Tedy Ezaw rzekł: Słusznieć nazwano imię jego Jakób, podszedł mię bowiem już dwa kroć; pierworodztwo moje wziął, a teraz oto odniósł błogosławieństwo moje. I rzekł: Toś mi nie zachował błogosławieństwa? Odpowiedział Izaak, i rzekł do Ezawa: Otom go panem postanowił nad tobą, i wszystkich braci jego dałem mu za sługi, i zbożem, i winem opatrzyłem go; a tobie cóż teraz mam uczynić, synu mój? I rzekł Ezaw do ojca swego: Izali tylko jedno błogosławieństwo masz, ojcze mój? Błogosławże i mnie; i jamci syn twój, ojcze mój. I podniósł Ezaw głos swój, a płakał. I odpowiedział Izaak, ojciec jego, i rzekł mu: Oto w tłustości ziemi będzie mieszkanie twoje, i w rosie niebieskiej z góry. A z miecza twego żyć będziesz, i bratu twemu będziesz służył; ale stanie się, że i ty panować będziesz, i zrzucisz jarzmo jego z szyi twojej. Przetoż nienawidził Ezaw Jakóba dla błogosławieństwa, którem mu błogosławił ojciec jego; i mówił Ezaw w sercu swem: Przybliżają się dni żałoby ojca mego, a zabiję Jakóba, brata mego.

Rodzaju 27:1-41 Nowa Biblia Gdańska (NBG)

I się stało, gdy Ic'hak się zestarzał oraz przytępiły się jego oczy tak, że nie mógł widzieć wtedy wezwał swojego starszego syna Esawa oraz do niego powiedział: Mój synu. Zatem mu odpowiedział: Oto jestem. Więc rzekł: Oto się zestarzałem i nie znam dnia mojej śmierci. Weź teraz swoją broń, twój kołczan oraz twój łuk, wyjdź na pole i nałów mi zwierzyny. Przyrządź mi też przysmaki, jak to lubię oraz mi przynieś, bym jadł, i zanim umrę, aby cię pobłogosławiła moja dusza. A Ribka słyszała, że Ic'hak to mówił do swojego syna Esawa. Więc Esaw wyszedł na pole, by złowić oraz przynieść zwierzynę. Zaś Ribka tak powiedziała do swojego syna Jakóba: Oto słyszałam twojego ojca, gdy rozmawiał z twoim bratem Esawem i mówił: Przynieś mi zwierzyny i przyrządź mi przysmaki, abym jadł, a przed moją śmiercią pobłogosławię cię przed obliczem WIEKUISTEGO. Zatem teraz, mój synu, posłuchaj mojego głosu w tym, co ci rozkazuję. Idź do trzody oraz przynieś mi stamtąd dwoje dobrych koźląt, a przyrządzę z nich przysmaki dla twojego ojca, tak jak lubi. I zaniesiesz twojemu ojcu, i będzie jadł; aby ciebie pobłogosławił przed swą śmiercią. A Jakób powiedział do swojej matki Ribki: Przecież mój brat Esaw to kosmaty człowiek, a ja jestem gładkim człowiekiem. Może mój ojciec mnie pomaca, więc byłbym w jego oczach jako szalbierz i przyprowadził na siebie przekleństwo, a nie błogosławieństwo. A jego matka powiedziała do niego: Na mnie twoje przekleństwo, mój synu; tylko posłuchaj mojego głosu i idź mi przynieś. Zatem poszedł, wziął oraz przyniósł swojej matce; a matka przyrządziła przysmaki, jakie lubił jego ojciec. Ribka wzięła też lepsze szaty Esawa, swojego starszego syna, które były u niej w domu i odziała nimi Jakóba, swojego młodszego syna. A jego ręce i gładkość jego szyi obłożyła skórkami koźląt. W ręce swojego syna Jakóba złożyła też przysmaki oraz chleb, który przygotowała. Więc wszedł do swojego ojca oraz powiedział: Mój ojcze. A odpowiedział: Oto jestem. Kto ty jesteś, mój synu? Zaś Jakób powiedział do swojego ojca: Ja jestem Esaw, twój pierworodny; uczyniłem jak mi mówiłeś; powstań, siądź i jedz z mojej zwierzyny, aby pobłogosławiła mnie twoja dusza. Ale Ic'hak powiedział do swego syna: Jakże tak szybko to znalazłeś, mój synu? Więc rzekł: Tak to sprawił przede mną WIEKUISTY, twój Bóg. A Ic'hak powiedział do Jakóba: Podejdź, a cię pomacam, mój synu; czy to jesteś ty, mój syn Esaw, czy nie? Zatem Jakób podszedł do swojego ojca Ic'haka, więc pomacał go oraz powiedział: Głos jest głosem Jakóba; ale ręce są rękami Esawa. Więc go nie poznał, bo jego ręce były kosmate jak ręce jego brata Esawa; i go pobłogosławił. Powiedział także: Ty jesteś mój syn Esaw? Więc odpowiedział: Ja. Zatem powiedział: Podaj mi, abym jadł z łowu mojego syna, żeby błogosławiła cię moja dusza. Więc mu podał i jadł; przyniósł mu także wina i pił. Potem jego ojciec Ic'hak powiedział do niego: Podejdź oraz pocałuj mnie, mój synu. Zatem podszedł oraz go ucałował; a gdy poczuł zapach jego szat, pobłogosławił go i powiedział: Oto zapach mojego syna, taki jak zapach pola, któremu błogosławił WIEKUISTY. Niech Bóg da ci tak z rosy niebios, z żyzności ziemi, oraz obfitość zboża i moszczu. Niech ci służą ludy i niech się korzą przed tobą plemiona; bądź panem twoich braci i niech się korzą przed tobą synowie twojej matki. Ci, co cię przeklinają niech będą przeklęci, a którzy ci błogosławią błogosławieni. A gdy Ic'hak skończył błogosławić Jakóba i kiedy Jakób ledwie odszedł sprzed oblicza swojego ojca Ic'haka, stało się, że ze swojego łowu przybył jego brat Esaw. Zatem on także przyrządził przysmaki, przyniósł swojemu ojcu i powiedział do swego ojca: Niech mój ojciec wstanie i niech je z łowu swojego syna, aby mnie pobłogosławiła twoja dusza. A jego ojciec Ic'hak powiedział do niego: Kto ty jesteś? Więc odpowiedział: Ja jestem twój syn, twój pierworodny Esaw. Zaś Ic'hak się zatrwożył bardzo wielką trwogą i powiedział: Kto był zatem tym, co złowił zwierzynę i mi przyniósł zanim ty przybyłeś, żebym jadł ze wszystkiego, i mu błogosławiłem? Więc będzie błogosławionym. A gdy Esaw usłyszał słowa swojego ojca, krzyknął wielkim, niezmiernie gorzkim krzykiem i powiedział do swego ojca: Pobłogosław i mnie, mój ojcze. Zaś on powiedział: Chytrze przyszedł twój brat oraz wziął twoje błogosławieństwo. A Esaw powiedział: Czy nie dlatego jego imię nazwano Jakób. Zatem podszedł mnie już dwukrotnie: Odebrał moje pierworództwo, a oto teraz odebrał też moje błogosławieństwo. I powiedział: Czy nie zachowałeś dla mnie błogosławieństwa? Zaś Ic'hak odpowiedział, mówiąc do Esawa: Oto ustanowiłem go panem nad tobą, a wszystkich jego braci oddałem mu za sługi; także upewniłem go o zbożu i moszczu więc co teraz tobie uczynię, mój synu? A Esaw powiedział do swojego ojca: Czyżbyś miał tylko jedno błogosławieństwo, mój ojcze? Pobłogosław i mnie, mój ojcze. I Esaw podniósł swój głos, i zapłakał. Zaś jego ojciec Ic'hak odpowiedział, mówiąc do niego: Oto z dala od żyzności ziemi oraz od rosy niebios z góry będzie twoje siedlisko. Z twojego miecza będziesz żył i będziesz służył twojemu bratu. Ale gdy się swobodnie będziesz tułał, zrzucisz z twojego karku jego jarzmo. Więc Esaw znienawidził Jakóba z powodu błogosławieństwa, którym pobłogosławił go jego ojciec. I Esaw powiedział w swoim sercu: Przybliżają się dni żałoby po moim ojcu, a wtedy zabiję mojego brata Jakóba.

Rodzaju 27:1-41 Biblia, to jest Pismo Święte Starego i Nowego Przymierza Wydanie pierwsze 2018 (SNP)

Gdy Izaak zestarzał się i osłabł jego wzrok, tak że zaniewidział, przywołał swego starszego syna Ezawa i tak zaczął: Mój synu! Słucham — odpowiedział Ezaw. Jak widzisz, jestem stary, nie znam dnia mojej śmierci. Weź zaraz, proszę, swój sprzęt, kołczan oraz łuk, wyjdź w pole i ustrzel mi jakieś zwierzę. Przyrządź mi coś smacznego, tak jak wiesz, że lubię, i przynieś mi do zjedzenia. Chciałbym ci pobłogosławić, zanim umrę. Rozmowę Izaaka z Ezawem słyszała Rebeka. Gdy Ezaw wyruszył na łowy, by coś upolować i przynieść, Rebeka wezwała swego syna Jakuba: Właśnie usłyszałam, jak twój ojciec rozmawia z twoim bratem Ezawem: Upoluj mi coś — powiedział — przyrządź mi jakiś przysmak, a gdy zjem, pobłogosławię cię wobec PANA, zanim umrę. Teraz więc zrób, co ci każę, mój synu: Idź do owiec i wybierz mi dwie jak najlepsze kózki. Przyrządzę z nich dla twego ojca jedno z tych dań, za którymi przepada. Zaniesiesz je potem ojcu, niech sobie podje, a następnie niech ci udzieli błogosławieństwa, zanim umrze. Jakub, słuchając swojej matki Rebeki, zauważył: Mój brat Ezaw jest mocno owłosiony, ja natomiast jestem raczej gładki. Jeśli ojciec zechce mnie dotknąć, może uznać, że sobie z niego kpię — i wtedy ściągnę na siebie przekleństwo, a nie błogosławieństwo. Przekleństwo, które miałoby spaść na ciebie, niech spadnie na mnie, synu mój! — odpowiedziała matka. — Zrób to, co mówię: Idź, przynieś mi kózki! Jakub poszedł, wybrał kózki i przyniósł matce, a ona przyrządziła z nich jedno z ulubionych dań ojca. Następnie Rebeka wyszukała w swym domu szaty starszego syna Ezawa, najpiękniejsze jakie miała, i ubrała w nie syna młodszego — Jakuba. Ponadto skórkami koźląt okryła mu ręce i gładką szyję. W końcu włożyła mu do rąk przygotowaną potrawę i chleb. Jakub udał się do ojca: Ojcze! — zaczął. — Już jestem! Ojciec na to: Kim ty jesteś, mój synu? Wtedy Jakub oznajmił: To ja, Ezaw, twój pierworodny! Zrobiłem, jak rozkazałeś. Wstań, proszę, usiądź i skosztuj tego, co ci upolowałem, a potem mnie pobłogosław. Co się stało, że tak uwinąłeś się z tym polowaniem, mój synu? — zapytał zdziwiony ojciec. Jakub na to: PAN, twój Bóg, sprawił, że mi się powiodło. Zbliż się — zarządził Izaak — niech cię dotknę, mój synu, i sprawdzę, czy to ty jesteś moim synem Ezawem. Jakub podszedł do ojca. Ten dotknął go i stwierdził: Głos jest głosem Jakuba, ale ręce — rękami Ezawa. Nie rozpoznał go. Jego ręce były owłosione, podobnie jak ręce Ezawa. Zaczął mu więc błogosławić. Po chwili jednak zapytał: Czy to ty jesteś moim synem Ezawem? Tak, to ja! — potwierdził. Podaj mi ten przysmak — poprosił. — Niech skosztuję tego, co upolował mój syn, bym mógł go pobłogosławić. Jakub podał mu potrawę i Izaak zaczął jeść. Przyniósł także wina, by ojciec mógł się napić. W końcu ojciec powiedział: Zbliż się, proszę, i pocałuj mnie, mój synu. Jakub podszedł i pocałował go. A gdy ojciec poczuł woń jego szat, zaczął mu błogosławić: O, tak! To jest woń mego syna — jak woń pól, które pobłogosławił PAN. Niech ci Bóg udzieli rosy nieba i żyzności pól, niech cię darzy obfitością zbóż i zbiorów wina. Niech ci służą ludy, niech ci się kłaniają narody — bądź panem swoich braci i niech ci się kłaniają synowie twojej matki. Niech będzie przeklęty ten, kto cię przeklina, a błogosławiony ten, kto cię błogosławi. Ledwie Izaak pobłogosławił Jakuba i ledwie Jakub od niego wyszedł, z łowów wrócił jego brat, Ezaw. Również on przyrządził potrawę i przyniósł swemu ojcu: Niech mój ojciec wstanie — zaprosił — i niech skosztuje z łowów swego syna, aby potem mógł mi błogosławić. Kim ty jesteś? — zapytał Izaak. To ja, Ezaw — usłyszał — twój syn pierworodny! Izaak zadrżał. Kim więc był ten — zapytał — który był tu przed tobą? Przyniósł mi potrawę z tego, co upolował, ja to zjadłem i pobłogosławiłem go. I będzie on błogosławiony! Gdy Ezaw usłyszał słowa ojca, wydał z siebie gorzki krzyk rozpaczy. Potem jęknął: Mnie też pobłogosław, mój ojcze! Ojciec powiedział: Twój brat przyszedł podstępnie i przejął twe błogosławieństwo. Słusznie nazwano go Jakub — zawołał Ezaw. — Podszedł mnie już dwukrotnie. Wziął moje pierworództwo, a teraz — błogosławieństwo. I zapytał: Czy nie zachowałeś błogosławieństwa również dla mnie? Wtedy Izaak powiedział do Ezawa: Ustanowiłem go panem nad tobą. Dałem mu za sługi wszystkich jego braci, wsparłem go zbożem i winem, co więc mogę zrobić dla ciebie, mój synu? Czy masz tylko jedno błogosławieństwo, mój ojcze? — nie ustawał Ezaw. — Mnie też pobłogosław, mój ojcze! I po chwili Ezaw wybuchł głośnym płaczem. Wtedy Izaak, jego ojciec, przemówił: Z dala od urodzajnej ziemi leżeć będzie twoja siedziba, z dala od rosy zstępującej z nieba. Będziesz żył z miecza i służył swemu bratu, ale gdy się wytężysz, zerwiesz jego jarzmo ze swojego karku. Błogosławieństwo, którego Izaak udzielił Jakubowi, wzbudziło w Ezawie głęboką niechęć do brata. Gdy miną dni żałoby po ojcu — postanowił Ezaw — zabiję mego brata Jakuba!

YouVersion używa plików cookie, aby spersonalizować twoje doświadczenia. Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookie zgodnie z naszą Polityką prywatności