Łukasza 23:1-48

Łukasza 23:1-48 SNP

Następnie całe ich zgromadzenie powstało i zaprowadzili Jezusa do Piłata. Tam zaczęli oskarżać Go w ten sposób: Stwierdziliśmy, że ten człowiek sieje zamęt w naszym narodzie, zabrania płacić podatki cesarzowi i podaje się za Chrystusa, to jest króla. Piłat zatem zadał Mu pytanie: Czy Ty jesteś królem Żydów? Sam to mówisz — odpowiedział Jezus. Wówczas Piłat oświadczył w obecności arcykapłanów i tłumu: Nie znajduję w tym człowieku żadnej winy. Oni jednak z tym większym naciskiem twierdzili: Buntuje lud, bo uczy po całej Judei; zaczął od Galilei i dotarł aż tutaj. Gdy Piłat to usłyszał, zapytał: Czy ten człowiek jest Galilejczykiem? A gdy stało się jasne, że podlega władzy Heroda, odesłał Go do niego, gdyż właśnie w tych dniach Herod przebywał w Jerozolimie. Na widok Jezusa Herod bardzo się ucieszył, bo już od dłuższego czasu chciał Go spotkać; słyszał bowiem o Nim i miał nadzieję, że zobaczy jakiś cud przez Niego dokonany. Zaczął Mu zatem stawiać pytanie za pytaniem, ale Jezus na żadne mu nie odpowiedział. Za to obecni tam arcykapłani oraz znawcy Prawa nie ustawali w gwałtownych oskarżeniach. W końcu Herod wraz ze swoją strażą potraktował Jezusa z pogardą, a dla ośmieszenia Go narzucił na Niego lśniącą dworską pelerynę i odesłał do Piłata. W taki to sposób tego dnia Herod i Piłat stali się przyjaciółmi; wcześniej bowiem byli wrogami. Piłat natomiast zwołał arcykapłanów, przełożonych oraz lud i powiedział do nich: Przyprowadziliście mi tego człowieka jako tego, który zwodzi lud, a oto ja po przesłuchaniu Go w waszej obecności nie stwierdzam, aby był On winny tego, co Mu zarzucacie. Podobnie Herod, gdyż odesłał Go do nas. Człowiek ten nie popełnił niczego, za co musiałby ponieść śmierć. Wymierzę Mu zatem karę chłosty i zwolnię. Piłat miał obowiązek zwalniać im jednego więźnia z uwagi na święta. Wtedy oni krzyknęli wszyscy razem: Precz z Nim! Wypuść nam Barabasza! (Człowiek ten znalazł się w więzieniu z powodu jakichś rozruchów w mieście oraz z powodu zabójstwa). Piłat jednak, ponieważ chciał zwolnić Jezusa, zwrócił się do nich ponownie. Lecz oni nie przestawali wołać: Na krzyż z Nim! Na krzyż! Po raz trzeci więc odezwał się do nich: Cóż złego uczynił ten człowiek? Nie stwierdziłem, by dopuścił się czegoś, za co musiałby ponieść karę śmierci. Każę Go wychłostać i zwolnię. Oni jednak uparcie wołali i żądali Jego ukrzyżowania, i ich krzyki zaczęły brać górę. W końcu Piłat orzekł, że stanie się zgodnie z ich żądaniem. Zwolnił tego, który był w więzieniu za rozruchy i morderstwo — tego, o którego prosili — a z Jezusem postąpił według ich woli. A gdy prowadzili Jezusa na śmierć, zatrzymali niejakiego Szymona Cyrenejczyka, który wracał z pola. Włożyli na niego krzyż i kazali nieść za Jezusem. Ciągnął też za Nim ogromny tłum ludzi, w tym kobiet. Biły się one w piersi i opłakiwały Go. Wówczas Jezus odwrócił się w ich stronę i powiedział: Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną. Płaczcie raczej nad sobą i nad swoimi dziećmi. Bo zbliżają się dni, w których będą mówić: Szczęśliwe kobiety niepłodne, łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły. W tych dniach będą wołać do gór: Padnijcie na nas! I do wzgórz: Przykryjcie nas! Bo jeśli z zielonym drzewem takie rzeczy czynią, co się stanie z uschłym? Prowadzili też dwóch innych ludzi. Byli oni przestępcami i mieli być straceni razem z Jezusem. Gdy więc przyszli na miejsce zwane Czaszką, ukrzyżowali tam Jego i obu przestępców, jednego z prawej, a drugiego z lewej strony. W tym czasie Jezus mówił: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. Oni zaś losowaniem rozstrzygali, co komu ma przypaść z Jego szat. Lud stał i patrzył. A przełożeni nie szczędzili drwin: Innych ratował, niech uratuje siebie — jeśli jest Bożym Chrystusem, tym wybranym. Szydzili też z Niego żołnierze. Ci podchodzili, podawali Mu kwaśne wino i wołali: Jeśli Ty jesteś królem Żydów, uratuj się! Widniał bowiem nad Nim napis: To jest król Żydów. Zaczął Mu również urągać jeden z ukrzyżowanych przestępców: Skoro jesteś Chrystusem, uratuj siebie i nas! Drugi natomiast skarcił go: Czy ty się Boga nie boisz, choć wymierzono ci taki sam wyrok? Nam wprawdzie sprawiedliwie, bo zasłużyliśmy na to, ten człowiek jednak nie zrobił nic złego. I dodał: Jezu, wspomnij o mnie, gdy przyjdziesz do swego Królestwa. Jezus mu odpowiedział: Zapewniam cię, dziś będziesz ze Mną w raju. Była wówczas mniej więcej dwunasta w południe. Aż do piętnastej całą ziemię ogarniał mrok ze względu na zaćmione słońce. Zasłona przybytku rozdarła się na dwoje, a Jezus donośnie zawołał: Ojcze, w Twoje ręce składam mego ducha. Po tych słowach wydał ostatnie tchnienie. Na ten widok setnik oddał Bogu cześć, wyznając: Rzeczywiście ten człowiek był sprawiedliwy. Tłumy zaś, które ściągnęły oglądać ukrzyżowanie, widząc, co się dzieje, biły się w pierś i zawracały.